– Po tym bardzo trudnym tygodniu na pewno jestem zadowolony z wyniku, choć pierwsze 5 minut zaczęliśmy nerwowo. Potem zagraliśmy bardziej agresywnie, mocniej mentalnie i od pierwszego gola widać było, że drużyna na poważnie chciała zagrać w tym meczu – przyznał na spotkaniu z dziennikarzami po meczu Jose Mari Bakero, trener Lecha Poznań.
– Pierwszą połowę zagraliśmy efektywnie, o czym świadczy wynik do przerwy. W drugiej ŁKS nie sprawiał wrażenia, jakby chciał rzucić się do ataku. Jestem zadowolony z wyniku, aczkolwiek po takiej drużynie, jak my można było się spodziewać kolejnych bramek. Trzeba powiedzieć, że należy wymagać od nas więcej – zaznaczył opiekun zespołu.
– W przerwie powiedziałem zawodnikom, że zaczynamy grać tak, jakby było 0:0, ale czasami, gdy się prowadzi tak wyraźnie do trudno z siebie wykrzesać więcej. W pierwszej połowie było to co trzeba, mniejsza liczba podań, szybsze akcje – zauważył Jose Mari Bakero.
– Chciałbym również pochwalić Siergieja Kriwca, któremu ostatnio nie wszystko wychodziło tak, jakbyśmy tego od niego oczekiwali. Dzisiaj jednak zagrał bardzo dobry mecz. Ważne jest również odblokowanie się Artioma, a także to, że bramki strzelali także pomocnicy. To nie jest jedynie wyłączność napastnika, ale również ofensywnych pomocników i dzisiaj to widzieliśmy – kontynuował Hiszpan.
– Bardziej, niż Stilicia, w tym meczu potrzebowaliśmy piłkarza, który ma więcej agresji i woli walki. Za takiego uznałem Możdżenia, który z większą szybkością może inicjować akcje ofensywnie. Zawsze pozostała opcja, aby w drugiej połowie zagrał Semir, który ma lepszą jakość techniczną. Dzisiaj jednak potrzebowaliśmy pracy i agresji, tę dał na Mateusz – tłumaczył swój wybór szkoleniowiec „Kolejorza”.
– W tym tygodniu drużyna była spokojna i skoncentrowana. To prawda, że jeśli zebrało się tyle spotkać bez bramki i meczów bez zwycięstwa, to widać było ekspansję radości i to, że wreszcie udało się przełamać te niekorzystne passy – przyznał Jose Mari Bakero.