– Musimy podejść z szacunkiem do rywala, ale z zamiarem wygrania tego meczu. To bezpośredni sąsiad w tabeli, który będzie walczył o nasze miejsce – zaznaczył na spotkaniu z dziennikarzami przed meczem ze Śląskiem, Jose Mari Bakero.
Wiele miejsca ostatnio poświęcało się zdrowiu piłkarzy Lecha. Rafał Murawski wczoraj odbył jednostkę treningową, więc powinien być przygotowany do spotkania. Gorzej wygląda sytuacja z Ivanem Djurdjeviciem. – Z jego zdrowiem zdecydowaniem lepiej – zdradził trener.
Kibice nadal czekają na powrót Marcina Kikuta i Manuela Arboledy. – Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale nie wygląda na to, żebyśmy mogli się z nimi liczyć w najbliższym czasie, tzn. przez najbliższy miesiąc – uważa szkoleniowiec.
Z powodu urazów kilku defensorów w ostatnim czasie szansę na grę ma Marcin Kikut. – On idzie swoją drogą, rozwija się. Gra, bo jest do tego gotowy – przyznał. Zestawienie defensywy zależy od tego, jaki mamy środek pola. Śląsk to rywal, który gra futbol bezpośredni, twardy. Są dobrze przygotowani fizycznie. Decyzję już podjąłem – dodał.
Wiele dobrego do zespołu Lecha wniósł Marciano Bruma. – Marciano to zawodnik, którego ściągnęliśmy ze względu na jakość z przodu. Przez brak treningów, ten mecz z Wisłą go wypróżnił. Z Jagiellonią dostał żółtą kartkę i widać było, że brak pełnego okresu dał się we znaki. We wtorek mecz był trudniejszy, niż przypuszczałem. Rozmawiałem z nim wczoraj, w najbliższym spotkaniu może grać lubi nie, ale to zależy od okoliczności tego spotkania – przyznał.
Śląsk nie jest rywalem łatwym. – Musimy starać się wygrać. Myślę, że mamy konkretny sposób grania w piłkę, będziemy starali się tego trzymać – twierdzi Jose Mari Bakero.
Szkoleniowiec nie uważa, że strata bramki przez jego zespół nie powoduje problemów w grze. – Momentami po stracie gola zawodnicy przez swoje przyzwyczajenia cofają się, ale nie złapaliśmy jeszcze automatyzmu, żeby odpowiedź była mocna. W drugiej połowie z Górnikiem zepchnęliśmy go do obrony, z Wisłą wyglądało to podobnie. W tych meczach brakowało wykończenia – zauważył trener.
– Właściwie to meczem, w którym zawodnicy wystąpili poniżej oczekiwań to pierwsza połowa z Górnikiem i z Wisłą po 15 minucie meczu. Wisła to dobra drużyna, mająca w ofensywie dobrych zawodników, stać ich na zepchnięcie rywala to defensywy. Ta zmiana na 4-3-3 kosztuje nas zdominowanie środka, ale jestem zadowolony z tego, że grali Ci, którzy mieli mniej minut w drużynie – dodał.
– Bardzo ważne jest to, że jeśli masz Stilicia, Wilka i Tonewa, na skrzydłach, czy Kriwca w środku, to bardzo zyskuje na tym kreatywność, ale oni są graczami mniej defensywnymi. Wtedy kosztuje więcej gra defensywna, ona traci na jakości. Taki futbol, jaki chcemy prezentować, przeciwstawiając innemu, musimy poszukać punktu równowagi, pomiędzy obroną a atakiem. To jak chcemy grać niesie ze sobą pewne wady. Wierzę, że tych wad będzie coraz mniej – zakończył.