Artjom Rudnev został po raz kolejny bohaterem poznańskiego Lecha. W drugim tegorocznym meczu w Bełchatowie zdobył drugiego hat-tricka. Wtórował mu Semir Štilić, który dwukrotnie dzisiaj asystował Łotyszowi.
Od początku obie ekipy narzuciły sobie wysokie tempo. W drugiej minucie próbował Rudnev, ale minimalnie przestrzelił. W odpowiedzi gospodarze, ale również niecelnie.
W barwach gospodarzy próbował rwać Kamil Kosowski. Wiele akcji mu wychodziło. Jednak koledzy nie wykorzystywali jego podań. W 18. minucie świetną sytuację miał Marcin Żewłakow, ale z linii pola karnego nie trafił w bramkę.
W 32. minucie dobrą sytuację miał Dawid Nowak, ale z pięciu metrów na wślizgu strzelił za wysoko. Podawał oczywiście „Kosa”. Później uderzali Żewłakow i Baran, ale obaj nad poprzeczką. Z drugiej strony próbowali Lechici, ale również nieskutecznie. Do przerwy bez bramek.
Druga połowa rozpoczęła się od ataku Lecha, jednak dośrodkowanie Wilka zostało zablokowane. W 52. minucie świetnym podaniem popisał się Semir Štilić, a jego podanie go podanie wykorzystał Artiom Rudnev. Sześć minut później strzał z dystansu oddał Mateusz Możdżeń. Bramkarz nie zdołał złapać piłki, wywalczył ją Štilić. Wysunął ją pod bramkę, a Rudnev z trzech metrów wpakował piłkę do siatki.
Dokładnie jedenastu minut Łotysz na ustrzelenie hat-tricka. Drugiego w trzeciej kolejce tego sezonu! Tym razem popisał się indywidualną akcją i mocnym strzałem po krótkim roku bramkarza.
Cztery minuty później bełchatowianie domagali się rzutu karnego, za faul Kotorowskiego na Nowaku. Jednak gwizdek sędziego milczał.
W 74. minucie Tonew stanął przed dobrą szansą, ale w ostatniej chwili obrońcy gospodarzy zablokowali jego strzał. Chwilę potem świetną piłkę w pole karne posłał Kamil Kosowski, ale strzał jego kolegi z zespołu był niecelny. W odpowiedzi Rudnev, ale Sapela broni.
Młodemu Bułgarowi bardzo chciało się grać. Raz po raz starał się rwać lewym skrzydłem. Widać było, że chce się pokazać trenerowi Bakero. W 87. minucie z prawie połowy boiska próbował zawodnik gospodarzy, bo zauważył wysuniętego „Kotora”, ale nic z tego nie wyszło.
Trener Bakero pod koniec meczu ściągnął Rudneva, ale ciężko, aby dostał „standing ovations” na stadionie w Bełchatowie. W ogóle jest to szczęśliwe miasto dla Lecha. Zagrali tam dwa mecze, oba wygrali, strzelili osiem bramek (z czego sześć Rudnev!) i nie stracili żadnej.
Bełchatów – Lech 0:3 (0:0)
BRAMKI: 52′, 58′, 61′ Rudnev
ŻÓŁTE KARTKI: Grzegorz Baran – Luis Henriquez
LECH: Kotorowski – Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Djurdjević, Henriquez – Štilić, Injac, Murawski, Możdżeń (85. Kamiński), Wilk (73. Tonew) – Rudnev (90. Ubiparip)
GKS BEŁCHATÓW: Sapela – Fonfara, Szmatiuk, Lacić, Popek – Kosowski, Zbozień (73. Mysiak), Baran, Nowak, Bożok (82. Sawala) – Żewłakow (68. Wróbel)
SĘDZIA: Tomasz Musiał (Kraków)