– Zdawaliśmy sobie sprawę, że Lech nie jest w optymalnej formie. To jest nasza szansa, którą musimy wykorzystać. Wierzymy, że to się uda – powiedział przed meczem z Lechem Kamil Biliński, zawodnik Żalgirisu Wilno.
– Taktyka jest tajemnicą. Trener ją ustala. Na pewno wygrywamy do przerwy, ale czeka nas jeszcze ponad 90 minut walki. Wierzę w to, że zostawimy na boisku dużo zdrowia, podobnie jak w Wilnie i pokażemy się z bardzo dobrej strony. Jesteśmy wstanie kontynuować niespodziankę z pierwszego meczu – przyznał piłkarz.
– Wydaje mi się, że obie drużyny będą miały takie same warunki. Nikt nie jest przyzwyczajony do wysokich upałów, ale każdy zagra na sto procent. My mamy doświadczenie w grze w upale, bo w Armenii z Pjunikiem graliśmy w wysokiej temperaturze. Jesteśmy gotowi przezwyciężyć ten problem – zaznaczył napastnik Żalgirisu.
– Jeśli strzelimy pierwsi bramkę, to będziemy mieli duży handicap, bo Lech musi strzelić trzy. Wtedy mielibyśmy świetną sytuację. Ten mecz zaczyna się z jednobramkową przewagą, a obie strony będą chcieli przeciągnąć na swoją stronę. Mamy przewagę, musiy ją obronić, ale nie musimy strzelić. Jak to będzie wyglądało, to zobaczymy podczas meczu – podkreślił Biliński.
– Gra przy dużej publiczności, to świetna sprawa. Mnie to mobilizuje, nawet jeśli są to rywale. Mnie to najbardziej nakręca i nie boję się tego. Będzie nam zależeć na zwycięstwie, bo to da nam kolejne szanse na grę na dużych stadionach – zakończył napastnik.