Jasmin Burić wrócił do zdrowia po poważnej kontuzji biodra. Teraz już jest w pełni sił i walczy z Krzysztofem Kotorowskim oraz Macieje Gostomskim o miano pierwszego bramkarza w Kolejorzu.
Bośniak należy do największych pechowców poznańskiego zespołu. Na początku sezonu to on był bramkarzem numer jeden, ale potem odezwała się kontuzja biodra i Burić musiał poddać się leczeniu. Później dopadła go infekcja i nie miał jeszcze okazji pokazać się nowemu trenerowi w meczu o punkty.
Buricia w bramce zastąpił doświadczony Kotorowski, ale od meczu z Wisłą Kraków w Pucharze Polski między słupkami staje Maciej Gostomski – Nie patrzyłem na rywalizację między Kotorem, a Gostkiem. Myślałem o sobie i o szybkim powrocie do zdrowia. Maciek dobrze bronił i cieszę się, że Lech wygrywa, ale zobaczymy jak będzie na koniec sezonu. Jeśli zdobędziemy Mistrza, to nie mam nic przeciwko, aby w bramce stał właśnie on – przyznaje Bośniak.
Na początku miesiąca golkiper wystąpił w meczu rezerw wygranym 3:0. – To jest inny poziom niż ekstraklasa, ale mecz to mecz, też trwa 90 minut. Cieszę się, że zagrałem i nic mnie nie bolało.
Bramkarze trenują od ponad miesiącem pod okiem nowego trenera, Andrzeja Krzyształowicza – Z trenerem Kubiakiem pracowaliśmy nad grą nogami. Teraz też to robimy, ale nie, aż tak. Mamy nowego trenera i zajęcia są ciekawe. Zobaczymy, jak będzie za jakiś czas – mówi Burić.