Jasmin Burić przed tygodniem narzekał na brak pracy. Przed meczem z Lechią mówił, że woli, kiedy pod jego bramką dzieje się znacznie więcej. I tak też było wczoraj. Bośniak kilka razy uratował Lecha przed stratą bramki. – Mojej bramce najbardziej zagrażał Traore, rozgrzał mnie w pierwszych 20 minutach – mówił po meczu bramkarz „Kolejorza”.
Najlepszą interwencją popisał się w 58. minucie spotkania, kiedy obronił Lecha przed stratą bramki w sytuacji sam na sam z Abdou Traore. – Te, że udało mi się dobrze interweniować w tej sytuacji jest jego winą. Zwlekał zbyt dużo, a ja wyczekałem go i odpowiednio zareagowałem. Mogę być zadowolony ze swojej postawy – komentował Jasmin Burić.
Bośniak zrealizował swoje zadanie i w kolejnym meczu zagrał na zero z tyłu. – Szkoda, że nie udało się wygrać, nawet 1:0. Graliśmy dobrze, mieliśmy sporo sytuacji: strzał w słupek, poprzeczkę. Zabrakło szczęścia – podkreślał Bośniak. – Pawłowski też świetnie bronił. Wiem, że jest młody, więc jeśli będzie ciężko pracował na treningach, może stać się jeszcze lepszym bramkarzem – dodał.