Debiut repliki flagi Desperados, koszulka Legii, która trafiła do sektora lechitów i prowokacje spikera Hadaja pozostaną poznaniakom w pamięci po ostatnim ligowym meczu. Klaudia Kaźmierczak podsumowuje wyjazd do Warszawy.
Po dobrym meczu z Lechią Gdańsk u siebie, przyzwoitej grze naszych piłkarzy i dobrym dopingu kibice z nadziejami jechali do stolicy na „hit kolejki”. Po problemach wokół sektora gości ostatecznie kibole mogli dopingować lechitów z Łazienkowskiej 3.
Do stolicy pojechało 1 700 kibiców Lecha. Sektor gości wypełnił się po brzegi. Naprzeciwko zmotywowanym kibolom Kolejorza stała kibicowsko najmocniejszy rywal w Polsce. Żyleta wypełniła się brzegi.
Chociaż kibole nie przygotowali żadnej oprawy, to jednak ich wyjazd na pewno pozostanie na długo w pamięci warszawiaków. Przygotowali oni replikę starej fany „Desperados”, a także okolicznościowe szaliki z tym samym motywem, co wyglądało imponująco.
Tuż przed spotkaniem hostessy Fortuny wystrzeliwały legijne koszulki w kierunku kibiców. Jedna z nich trafiła… do sektora poznańskich fanów.
Co do samego dopingu, to nasi kibole zaprezentowali się w Warszawie bardzo dobrze. Żyleta momentami nie była wcale słyszalna, stojąc pod sektorem gości. Doping był konkretny, głośny. Bramka naszych piłkarzy na pewno jeszcze bardziej poniosłaby kiboli. Goście nie pokazali się z dobrej strony. Słyszalni byli, bramka ich nieco pobudziła, lecz w szczytowej dyspozycji się nie znajdowali.
Jak zwykle prowokacji oprzeć się nie mógł spiker Legii. Przed meczem pokazał, że ma problemy z matematyką, gdy poinformował, że wita na stadionie „dziesięciokrotnego” mistrza kraju. Liczyliśmy, liczyliśmy i doliczyliśmy się dziewięciu mistrzostw Legii. Ale może w stołecznej szkole nie przykładają się do matematyki. Z kolei po meczu, gdy kibice gospodarzy wyzywali nas od brzydkich kobiet pozwolił sobie na drobną uszczypliwość i powiedział „głośniej”. Cieszymy się, że w sobotę bawił się dobrze.
Jednak trzy punkty zostały w Warszawie. Tragedii nie ma. Podział punktów po fazie zasadniczej stawiam w dobrym świetle Lecha Poznań. Poznaniacy nadal są w walce o mistrzostwo. Wszystko wskazuje na to, że kibole Kolejorza do stolicy pojadą jeszcze raz. Jeśli nic się w tabeli nie zmieni, to w ostatniej kolejce…
Można żałować tego meczu, bo Legia była do pokonania. Powiem inaczej, to Lech był w tym spotkaniu lepszy. Sam Szymek Pawłowski oddał więcej strzałów na bramkę niż cała Legia razem wzięta. „Wojskowi” jednak mieli o ten jedno, celne uderzenie więcej. Gdy piłkarze podeszli pod sektor zajmowany przez kibiców można było usłyszeć „Byliście lepsi, Kolejorz byliście lepsi”…