Spotkanie miało być typowym meczem na odblokowanie. Dwie ostatnie drużyny z ligi i jedno pytanie: czy Lech się obudzi? Początek 90-minutowego starcia upiękniła oprawa kiboli „Kolejorza”, którzy pomimo złej passy, nadal aktywnie wspierali swój ukochany klub. Piłkarze chcieli im jakoś podziękować. Pierwszym impulsem był celny strzał z 8. minuty.
Lechici nie odpuszczali. W 32. minucie Linetty zagrał do Gajosa na środek pola. Pomocnik Lecha zgrał do Pawłowskiego na lewe skrzydło. Lechita był w trudnej sytuacji, piłka zaplątała się pomiędzy dwóch zawodników Górnika. Pawłowski jednak zdołał sobie z nimi poradzić i wypracował sobie sytuację z tych ulubionych. Miał piłkę na prawej nodze, przed sobą nikogo. Pomocnik Lecha zdecydował się na strzał, ale piłka trafiła prosto w koszyczek bramkarza.
W 43. minucie Linetty odebrał piłkę przeciwnikowi, zrobił jeden zwód, drugi i strzelił z dystansu. Piłka minimalnie poleciała obok słupka.
Sędzia zakończył pierwszą połowę, a głowy kibiców nadal były przepełnione niepewnością. Ileż to już razy w tym sezonie zdarzyło się, że Lech przeważał w meczu, pokazywał, że nie jest wcale słaby, a później dostawał głupią bramkę. Druga połowa miała być testem na to, czy coś w drużynie Maciej Skorży się zmieniło.
I faktycznie, druga połowa była raz, że o wiele ciekawsza, a dwa, obfitowała w bramki. Najpierw w 59. minucie poprzeczka Pawłowskiego, później mocny strzał Kadara sprzed pola karnego i wolej Gajosa.
Nic to jednak nie dawało. Dopiero w 66. minucie stadionem zawładnęła euforia. Jevtić przedarł się przez prawe skrzydło, zszedł do środka i mocno wbił futbolówkę w pole karne. Wystarczyło, że Kownacki dołożył tylko nogę.
Oblężenie bramki Górnika nadał trwało, ale goście również mieli coś do powiedzenia. Zrobili to na tyle głośno, że zdołali wyrównać. Ręką w polu karnym zagrał Arajuuri. Sędzia ani przez sekundę się nie wahał i wskazał na wapno. „11” pewnie wykorzystał Gergel.
Do końca meczu „Kolejorz” starał się jeszcze doprowadzić do prowadzenia i zgarnięcia trzech punktów. Nie pomogły strzały Jevticia, przewrotka Robaka, czy strzały z dystansu. Uderzenia, albo były niecelne, albo bronił je Kasprzik.
LECH POZNAŃ – GÓRNIK ZABRZE 1:1 (0:0)
Bramki: 66’ Kownacki; 77’ Gergel
Żółte kartki: Kadar, Arajuuri; Kosznik
LECH: Burić – Ceesay, Kamiński, Arajuuri, Kadar – Linetty (69. Robak), Tetteh – Gajos (89. Gajos), Hamalainen (60. Jevtić), Pawłowski – Kownacki
GÓRNIK: Kasprzik – Vidanov, Danch, Shevelyukhin, Kosznik – Kwiek – Gergel, Przybylski (73. Jeż), Dźwigała (72. Kurzawa), Madej – Korzym (60. Słodowy)
Widzowie: 15 467