– Koleś na myśl o „Wiarze Lecha”, Litarze czy Kibolach Lecha chyba doznaję jakiś dziwnych uniesień. Dziwi mnie to, że nie widzi tego, że pisze takie gnioty i mimo wszystko brnie w to dalej. Temat Wyborczej i jego niektórych dziennikarzy to jest w ogóle temat rzeka – ocenia Piotra Żytnickiego, Bzyk, kibic Lecha nagrywający rap na tematy związane z „Kolejorzem” w rozmowie z portalem LechNews.pl.
LechNews.pl: Bzyk to bardziej kibic czy raper?
Bzyk: – Kibol. Nim jestem od zawsze, ponieważ w rodzinie od zawsze kibicowano „Kolejorzowi”. Ponadto mieszkałem na os. Kopernika, więc na stadion miałem naprawdę blisko. Pod koniec lat 80-tych pierwszy raz sam chodziłem na stadion. Jeśli chodzi o rap, to on także jest ze mną od dawna. Pierwsze kawałki powstały w roku 1995. Rap jest dla mnie świetną muzyką, w której mogę przekazać to, co mi leży na serduchu, aczkolwiek w kwestii jej słuchania zostałem trochę z tyłu. Szanuję całą klasykę sprzed kilku, kilkunastu lat.
Twoje teksty bardzo często nawiązują do obecnej sytuacji, najczęściej kibicowskiej i tego, co dzieje się w środowisku. Co chcesz w ten sposób osiągnąć?
– Tak jak wspomniałem wcześniej, bardzo się utożsamiam ze stadionem i szeroko rozumianym światem kibicowskim. Jako, że jest on mi bliski i mam wyrobione zdanie na te tematy, to o nich piszę. Nie chcę pisać nic na siłę, a tutaj akurat mam z góry określony pogląd, który ubieram tylko w rymy. A co chcę osiągnąć? Wiem, że to walka z wiatrakami, ale jestem naprawdę zadowolony jak jakaś „zielona” osoba przekona się dzięki moim utworom, że życie wygląda troszkę inaczej, niż to opisują media.
Myślisz, że w ten sposób ludzie spojrzą inaczej na środowisko kibicowskie?
– To jest cel pisania tych kawałków. Kibole wiedzą jak to wygląda, ludzie bardziej rozgarnięci zapytają się jak jest naprawdę, ale pozostają jeszcze osoby, dla których świat się kończy na tym, co powiedzą w TV lub napiszą w gazecie. To właśnie do nich chciałbym trafić najbardziej.
Wiele miejsca w swojej muzyce poświęcasz Gazecie Wyborczej i jej dziennikarzowi Piotrowi Żytnickiemu. Nagrałeś się nawet na jego skrzynkę pocztową. Odsłuchał wiadomość?
– Wyborcza to jest jakiś fenomen. Poziom tej gazety a w szczególności artykułów o sprawach, które są mi w miarę znane jest coraz bardziej żenujący. Dzięki nim dowiedziałem się o takich rzeczach (np. o wyjazdach), że zacząłem wątpić czy ja jeżdżę na te same wyjazdy, o których oni tak namiętnie piszą. A co do Piotra Żytnickiego. Jego styl „bla bla bla kopiuj – wklej, bla bla bla” już w ogóle sięgnął dna. Koleś na myśl o „Wiarze Lecha”, Litarze czy Kibolach Lecha chyba doznaję jakiś dziwnych uniesień. Dziwi mnie to, że nie widzi tego, że pisze takie gnioty i mimo wszystko brnie w to dalej. Temat Wyborczej i jego niektórych dziennikarzy to jest w ogóle temat rzeka.
Co powiedziałbyś mu gdybyś go spotkał, miał możliwość rozmowy?
– Żeby się zajął czymś bardziej pożytecznym, bo to, co robi teraz nie za bardzo mu wychodzi, a wręcz ośmiesza jego osobę. No nie wiem. Może niech się zajmie szukaniem igły w stogu siana, albo czymś podobnym.
Masz żal do mediów o brak obiektywizmu?
– Tak. To już nawet nie brak obiektywizmu, a zwykła paranoja. Ostatnie wydarzenia w kraju pokazują jak media manipulują faktami. Często pokazali jak te same zdarzenie może opisać na dwa różne sposoby. Bardziej mnie martwi jeszcze to, że ludzie są podatni na tą całą papkę którą te media nam fundują.
„Te artykuły mierne, po prostu nazywamy ścierwem”. Nie jest chyba jednak tak źle. Ostatnio coraz więcej mówi się o kibicach dobrze. Wywiady ze Staruchem, Litarem. Kibice dochodzą do głosu, mają możliwość wypowiedzenia swojej opinii.
– W tym samym czasie co pojawiły się wywiady z Litarem czy Staruchem przewinęła się kilkaset razy słynna Bydgoszcz która już jest większą legendą niż Częstochowa a już powoli przebija nawet Heysel. I czym więcej o tym piszą tym bardziej uważam, że po tym co tam się wydarzyło to cud, że stamtąd wróciłem cały. Cieszy to, że są media które próbują poznać zdanie kibiców i naprawdę to doceniam ale jednak nadal jesteśmy zalewani dennymi artykułami które po prostu po imieniu nazywamy ścierwem.
Kibice – raperzy. Sporo powstało numerów poświęconych protestowi, podejściu do kibiców. Który z nich zrobił na Tobie najlepsze wrażenie?
Nie mam żadnego ulubionego ale niesamowicie mi (i mojej starszej córce zresztą też) podoba się fragment kawałka Evtisa „Kibole Lecha” „Nikt nie wmówi mi, że jestem inną osobą/czyli głupcem, durniem, epitetów parę dorzuć a jestem po prostu zakochany w Kolejorzu” To ma moc! Kawałki Ratajskich Fanatyków i Legionu Piła też mają moc. Fajne jest to, że powstaje tak dużo kawałków kibicowskich i w podobnych klimatach. Wierzę w to, że dzięki nim przekonamy do siebie więcej ludzi dla których słowo kibic jest synonimem zła.
Evtisa zapytaliśmy o to samo. Współprace z innymi kibicami na płaszczyźnie muzycznej. Jak układa się wasza współpraca?
– Jeśli chodzi o Evtisa to jest to fajny gość któremu pomimo tak krótkiego okresu naszej znajomości mogę zaufać i jest to naprawdę fajne. On liczyć może na to samo z mojej strony. Ponadto łączy nas Kolejorz i te same zdanie na tematy kibicowsko – medialnie. Na pewno będą jeszcze wspólne kawałki bo jest nam wyjątkowo po drodze w muzyce . I jeszcze słówko dla wygodnych „panienek” którym wszędzie, wszystko źle i trudno. Bierzcie przykład z Evtisa i jego zaparcia w dążeniu do celu. Jak się chcę to można wszystko.
Kibice Lecha jako jedni z nielicznych zdecydowali się kontynuować protest. Później został on przerwany. Jak oceniasz tę decyzję Grup Kibicowskich? Od czasu jego początku nic się nie zmieniło.
– Dla mnie niezrozumiałe było odpuszczenie protestu przez inne ekipy a szkoda bo mogliśmy pokazać siłę w jedności tym bardziej, że nic się wtedy nie zmieniło. Ale to są wewnętrzne decyzję innych ekip dlatego nie będę się o nich wypowiadał. Co do naszych grup kibicowskich mam do nich zaufanie i zobaczymy co z tego wyniknie. Potrzeba nam na pewno czasu bo jest teraz niełatwy okres dla nas wszystkich.
Jak będą wyglądały stadiony, gdy „łuna nad stadionem nie rozświetli już miasta”? Wyobrażasz sobie taką sytuację?
– Na pewno będzie to stadion na którym mnie nie będzie ale jestem też pewny, że nie będzie też na nim tych mitycznych matek z dziećmi. Te matki z dziećmi które chciały na stadion przyjść już dawno przyszły i spokojnie z niego wróciły do domów. Ja mam jednak nadzieję i się łudzę, że jednak nie zginiemy i przetrwamy ten kiepski okres. Sytuacja w Bundeslidze tak niedawno przez nas szydzonej pomaga mi żyć w przeświadczeniu, że czerwona łuna od rac znów nad stadionem zabije.
Gdybyś miał ocenić ostatni rok w wykonaniu kibiców Lecha? Był lepszy czy gorszy od poprzedniego?
– Mecze z Zagłębiem na wyjeździe, raz ze świetną oprawą a potem wszyscy cicho, solidarnie na czarno. Mecz z Zagłębiem u siebie z rewelacyjną oprawą . Doping pod stadionem na meczu z Górnikiem. Wspaniała przygoda z Drużyną Wiary Lecha w Pucharze Polski. Oprawa na meczu z Legią. Race na rocznicy Powstania Wielkopolskiego. Akcja Mikołajkowa. Jak na tak kiepskie czasy to myślę, że daliśmy radę. Aha… „nie zapomnij wrzucić w puchę dla Ultrasów”. Podziwiamy ich robotę, to im pomóżmy choćby finansowo.
Jak ocenisz obecną sytuację Lecha pod względem sportowym? Jesteś zadowolony z pozostawienia na stanowisku pracy trenera Jose Bakero?
– Nie wiem co się dzieję i naprawdę jest to dla mnie tajemnicą co nasze gwiazdy wyprawiają a co do trenera… Jezus Maria Bakero…
rozmawiali Błażej Skorupka i Mateusz Szymandera