Niewiele czasu pozostało do osiągnięcia porozumienia pomiędzy Lechem Poznań, a zawodnikami, którym kończą się w czerwcu umowy z tym klubem. Najgorzej sytuacja wygląda na prawej obronie, bowiem trzech gracze, którzy tam występują, latem mogą zmienić klub. Mowa o Grzegorzu Wojtkowiaku, Marcinie Kikucie oraz Marciano Bruma.
Pierwsza dwójka nie ukrywa, że chętnie swoich sił spróbowałaby na zachodzie. Obaj mają propozycje transferu. „Dyziem” interesuje się TSV Monachium, lecz ze względu na zawirowania w tym klubie nie doszło do transferu zimą. Kapitan Lecha negocjuje z „Kolejorzem”, ale rozmowy idą miernie. – Do tej pory nie doszliśmy do porozumienia, więc jest duże prawdopodobieństwo, że Grzesiek odejdzie. Liczymy się z tym. Rozmawialiśmy raz, drugi, trzeci, ale finału nadal nie widać – tłumaczy Andrzej Dawidziuk.
Z drużyny odejść może również Marcin Kikut, który niedawno był na testach w FC Nantes. Francuzi zrezygnowali z transferu obrońcy Lecha, ale nie wykluczają, że latem temat powróci. Z kolei sam zawodnik zaznacza, że jeśli miałby pozostać w Poznaniu, to nowy kontrakt podpisać musi jeszcze zimą. W przeciwnym wypadku zacznie rozglądać się nad nowym pracodawcom.
Najlepiej sytuacja wygląda z Marciano Brumą, z którym Lech jeszcze nie zaczął negocjować nowej umowy, ale Holender chętnie pozostanie w stolicy Wielkopolski. Były piłkarz Arki Gdynia do Lecha trafił przed tym sezonem i nadal walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce, a zawirowania związane z kontraktami „Dyzia” i „Kikiego” mogą wyjść mu na dobre.
Treningi z pierwszym zespołem Lecha jesienią rozpoczął Tomasz Kędziora, który może występować na prawej obronie i on również na obecnej sytuacji może skorzystać, ponieważ ewentualnie odejście Marcina Kikuta i Grzegorza Wojtkowiaka, z którym Jose Mari Bakero powinien się liczyć, spowoduje, że ten młody zawodnik, chcąc nie chcąc, znajdzie się w orbicie zainteresowań szkoleniowca „Kolejorza”.