Jeszcze całkiem niedawno kibice Lecha z lekkim niedowierzaniem traktowali marketing Warty Poznań. Sposoby oraz możliwości sponsoringu zespołu z Drogi Dębińskiej były, co najmniej zabawne. Dzisiaj jednak muszą spokornieć, bo w ich klubie przebito pomysły „Zielonych”.
Mowa tutaj o tzw. sponsorze zmiany. Dla niewtajemniczonych. Chętna firma mogła zostać sponsorem zmiany zawodników Warty Poznań podczas jej meczów. Spiker podczas ich odczytywania wymieniał również nazwę firmy, która jest sponsorem zmiany. Mniej więcej na zasadzie: „Sponsorem zmiany jest firma XXX”. Trzy razy w czasie meczu. Gdy zmieniano dwóch graczy w jednym czasie, przy zmianie każdego z nich odczytywano nazwę sponsora.
W siedzibie klubu przy Bułgarskiej odkryto jeszcze lepszy pomysł. Nie można przecież kopiować pomysłów i idei Warty. Podejście całkiem słuszne. Nie można zrobić sponsora zmiany na Lechu, bo się skompromitujemy. Zróbmy… sponsora piłki meczowej.
I tak, począwszy od meczu „Kolejorza” z Legią Warszawa firmy będą mogły w ten sposób się reklamować. Co gorsza, są chętni. Podczas niedzielnego spotkania będzie nim Olandia. Wygooglacie sobie, co to za firma, bo nie zamierzamy robić jej reklamy. W końcu wystarczającą będzie fakt, że są sponsorem piłki i ten, że pojawili się w tym tekście.
Co taki sponsor otrzyma, zapytacie? Możliwość spotkania z piłkarzami, trenerem, piłkę z podpisami strzelców bramek. Jednak taki sponsor piłki nie może przecież zostać na niej umieszczony. Piłka zgodnie z zasadami Ekstraklasy zawiera tylko nazwy zespołów występujących w spotkaniu, logo producenta – firmy Puma – oraz Canal+ Sport i Ekstraklasy. Logo sponsora na niej nie uraczymy. Po co więc on? Nie wiemy.
Osoby odpowiedzialne za sponsoring i marketing w Lechu sięgnęły dna. Mamy problem ze znalezieniem sponsora głównego, więc szukamy innych możliwości sponsorowania. Z tym, że te – delikatnie mówiąc – nie są trafne. My, gdy usłyszeliśmy o sponsorze piłki meczowej zakrztusiliśmy się. A Wy?
Na co jeszcze można wpaść? My nie mamy pojęcia, bo przerasta nas to. Nie wpadlibyśmy na coś tak durnego, jak sponsor piłki, więc przerażają nas pomysły powstałe w głowach pracowników Lecha. Czekamy jednak na kolejne. Naprawdę.