Podczas trwającego okienka transferowego Lech Poznań pozyskał już Davida Holmana, Tamasa Kadara, a także ostatnio Arnauda Djouma. Biorąc także pod uwagę podpisanie kontraktu z Darko Jevticiem, można stwierdzić, że zimowe okienko przez działaczy Lecha zostało wykorzystane bardzo dobrze.
W Poznaniu przyzwyczajeni jesteśmy do słów „coś kosztem czegoś”, więc póki zimowe okno transferowe 2015 nie zostanie oficjalnie zamknięte, część sympatyków Lecha nie będzie mogła spać spokojnie.
Trudno tu mówić o sprzedaży któregoś z napastników, gdyż tych nominalnych Kolejorz posiada tylko trzech. Jeden z nich przebywa w Poznaniu na wypożyczeniu i zostaje tylko Dawid Kownacki i Vojo Ubiparip. „Kownaś” nawet nie ukończył jeszcze wieku pełnoletności, więc wydaje się, że na transfer jeszcze zbyt wcześnie. Wielu sądzi, że młody Kownacki jest niezwykle utalentowany, lecz potrzebuje jeszcze ogrania na ekstraklasowych boiskach. Bardziej skomplikowana jest sytuacja Vojo Ubiparipa, który wrócił do gry po kolejnych kontuzjach. Zagrał zresztą w sparingach w Belek i strzelił trzy bramki, ale widać u niego było jeszcze wiele niedokładności i niepewności. Serbowi kończy się bowiem w czerwcu tego roku kontrakt i najbliższa runda będzie kluczowa dla jego dalszej kariery.
Dotychczasowe zimowe transfery Lecha sprawiły kibicom niespodzianki w postaci pomocników. Najpierw zakontraktowany został Darko Jevtić, potem sprowadzony węgierski ofensywny pomocnik David Holman, a w sobotę rano ogłoszono transfer defensywnego pomocnika Arnauda Djoumy. Jakby przedstawiciele klubu tych ruchów nie nazwali, wiadome jest ,że są to bezapelacyjne wzmocnienia kadry. Jedynym niezadowolonym z powyższych transferów może być Szymon Drewniak, dla którego jedynym ratunkiem byłoby wypożyczenie, bo na transfer raczej się nie zanosi. W związku z przepisem, że nie można grać w trzech klubach podczas jednego sezonu Szymon Drewniak ma dwa wyjścia z tej trudnej sytuacji: ciężko pracować i wywalczyć sobie miejsce w składzie, lub co chyba łatwiejsze, zdecydować się na wypożyczenie do Górnika Zabrze, do tego potrzebny jest przedewszystkim ruch ze strony klubu z Zabrza.
Formację obrony wzmocnił Tamas Kadar, lecz można powiedzieć, że wymienił tylko Huberta Wołąkiewicza, który wraz z końcem roku pożegnał się przecież z „Kolejorzem”. W defensywie sprawa wydaje się więc być jasna i klarowna, jeden za jednego. Nic bardziej mylnego. Po kontuzjach wróćili Maciej Wilusz i Kebba Ceesay, którzy zwiększą konkurencję wsród obrońców. Kto polegnie? Wszystko wskazuje na to, że najmłodszy Jan Bednarek. W jego kwestii najmądrzejszym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie, bowiem rozwój mógłby być „przyhamowany” brakiem ogrania z racji niewystępowania nawet w osiemnastkach meczowych.
Wciąż niewyjaśniona jest sytuacja Luisa Henriqueza, któremu to w czerwcu kończy się kontrakt w Poznaniu. Aktualne okienko jest dla niego „ostatnim dzwonkiem” do odejścia z klubu. Dużo wskazuje na to, że Panamczyk w Lechu jednak zostanie i będzie bił się ze Szkotem Barrym Douglasem o pierwszeństwo na pozycji lewego obrońcy.
Podobnie do popularnego „Panamy” ma się kontrakt Macieja Gostomskiego. Ten może prędzej wywalczyć pierwszy skład, gdyż Jasmin Burić nie będzie jeszcze przez kilka do dyspozycji sztabu szkoleniowego, więc raczej próżno mówić tu o odejściu z Lecha w przypadku „Gostka”. Być może to jest właśnie okazja do zawalczenia o miejsce pomiędzy słupkami Poznańskiej Lokomotywy. Zagrozić mu może tylko Krzysztof Kotorowski, dla którego prawdopodobnie będzie to ostatnia runda w piłkarskiej karierze.
Napisz do autora na Twitterze: