Dwa dni temu klub wystosował oficjalny komunikat o tym, że Jose Mari Bakero nadal pozostanie na swoim stanowisku. Decyzja o wydaniu takiego komunikatu wynikała zapewne z niezadowolenia kibiców, którzy dali tego wyraz podczas meczu Lecha z Widzewem. Całą sytuację postanowił skomentować także dyrektor ds. sportowych – Andrzej Dawidziuk.
– Ostatni komunikat miał na celu przede wszystkim uspokojenie sytuacji i potwierdzenie, że trener Bakero poprowadzi Lecha do końca tej rundy. Nie możemy dokonywać oceny pracy trenera przez pryzmat dwóch nieudanych meczów. Oceniam cały okres pracy trenera, który podzielimy na pewne etapy – mówił.
Dawidziuk wyjaśniał dziennikarzom, że dla klubu najważniejsza jest długofalowość w budowaniu drużyny i zaznaczył, że nie wszystkie mecze, które prowadził Bakero były podobne do kilku ostatnich. – Spójrzmy na efektywność pracy, bo sama zmiana trenera nie zawsze daje pozytywne skutki. W teorii wszystko pięknie wygląda, jak w przypadku choćby Śląska, ale nie możemy popadać w skrajności. Wyniki były naprawdę niezłe i wszystko było dobrze, a teraz, gdy ostatnie mecze były trochę gorsze, zaczyna się duża polemika i krytyka. Każda zmiana trenera powoduje budowanie nowych struktur, a myśląc długofalowo o budowie drużyny nie można podejmować tak radykalnych decyzji – tłumaczył dyrektor – Czym innym jest dobra atmosfera, a czym innym są oczekiwania. Nie trener decyduje o strategii i ekonomii klubu, ale jeżeli wkomponuje się w to, to jest ok. Jeżeli klub jednak nie zapewnia wszystkiego, to nie można myśleć o długofalowym procesie. Wszystko, co związane z budowaniem klubu i jego stylem opiera się na wypracowaniu pewnej strategii – dodał.
W związku z zapowiedziami o budowaniu zespołu, ciągłości i długofalowości, decyzja o zmianie trenera byłaby, zdaniem Dawidziuka, posunięciem zbyt radykalnym. Klub nie chce także podjąć się teraz oceny poczynań Bakero, ale zapowiada, że zrobi to po ostatnim meczu rundy. – Jeżeli trener pracuje i widzimy, że ma kontrolę nad tym, co się dzieje, to na pewno nie zostanie zwolniony. Jednak gdy straci te możliwość i straci panowanie nad zawodnikami, sztabem i wynikami, to zarząd musi reagować. Żeby ocenić pracę trenera Bakero, trzeba przeprowadzić analizę najwcześniej po meczu z Zagłębiem. Ten sam trener wydobył Lecha ze strefy spadkowej, awansował z grupy Ligi Europy, świetnie prowadził „Kolejorza” na początku sezonu, a teraz gdy jest gorzej, to nie możemy od razu podejmować najgorszych decyzji – tłumaczył Dawidziuk.
Dawidziuk bronił też trenera i jego racy. Szczególnie przy okazji pytań o ostatni mecz, po którym najbardziej i najgłośniej zaczęto krytykować szkoleniowca. – Jeżeli spojrzymy przez pryzmat meczu z Widzewem, to myślę, ze Bakero zrobił wszystko co mógł. Wprowadził ofensywnych zawodników, zastępując choćby Injaca. Reszta jest zależna od rytmu pracy trenera na treningach. Trudno zrobić cokolwiek więcej. Trener może w czasie meczu jedynie stać przy linii i dokonywać zmian. Ocenimy teraz w jakim momencie jest klub, przez pryzmat wyniku – zakończył.