Lech Poznań wygrał spotkanie z Ruchem Chorzów w ramach 37. kolejki Ekstraklasy 3:0 i tym samym utrzymał się na 7. pozycji w tabeli. Początek meczu nie był wielce porywający. Można śmiało powiedzieć, że pierwsza dogodna sytuacja Lecha to gol w 25. minucie. Wtedy to będąc na lewym skrzydle, Pawłowski wstrzelił piłkę w pole karne. Tam czekał już na nią Jóźwiak, który bez problemu wpakował ją do siatki i po raz pierwszy w barwach „Kolejorza” mógł cieszyć się ze strzelenia bramki.
W 45. minucie duży błąd popełnili Arajuuri i Tetteh. Oboje poszli niepotrzebnie do jednego zawodnika, jednocześnie pozostawiając osamotnionych przeciwników w polu karnym. Gdyby nie doskonała interwencja Buricia byłby remis.
Początek drugiej połowy to przede wszystkim „przegrane” sytuacje lechitów. Przegrane, ponieważ można było „wygrać” kolejną bramkę prawie za darmo, bo w 100% sytuacjach. W takiej znalazł się Kamiński z Kownackim. Młody napastnik odegrał piłkę w polu karnym właśnie do stopera Lecha, a ten mając przed sobą tylko bramkę nie zdołał do niej trafić.
Można powiedzieć, że „Kolejorz” dostał skrzydeł po wejściu Kotorowskiego na plac gry. Po ciepłym powitaniu nie tylko przez swoich kolegów z drużyny, ale również przez kibiców, stanął między słupki w swoim ostatnim meczu w zawodowej karierze. W 81. minucie wyśmienitym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Linetty, który kolejny raz wpisał się na listę strzelców w podobny sposób, jednak tym razem po podaniu rewelacyjnego dzisiaj Jóźwiaka.
W 85. minucie bramkarza Ruchu minął sprytnie Maciej Gajos i dobił przeciwnika trzecią bramką. W ten sposób lechici wygrali pierwszy mecz w grupie mistrzowskiej, co niestety nie dało upragnionych pucharów w przyszłym sezonie. Obecny kończymy pozytywnym akcentem, jednak długo pozostanie niedosyt, a może i wzburzenie. Kibice Lecha już od wielu sezonów zadają jedno pytanie, które dzisiaj szczególnie powinno spędzić sen z powiek działaczom „Kolejorza”, mianowicie: „Quo vadis?”.
Lech Poznań – Ruch Chorzów 3:0
Bramki: 25′ Jóźwiak, 81′ Linetty, 85′ Gajos
Żółte kartki: Jóźwiak
Lech: Burić (77. Kotorowski) – Gumny, Arajuuri (86. Wilusz), Kamiński, Kadar – Tetteh, Linetty – Jóźwiak, Gajos, Pawłowski – Kownacki (87. Kurbiel)
Ruch: Skaba – Zieńczuk, Cichocki, Grodzicki, Konczkowski – Lenartowski (77. Podgórski), Surma – Moneta, Lipski (57. Bargiel), Hanzel – Stępiński (83. Siedlik)