Niemal z miejsca, dość niespodziewanie, Vojo Ubiparip znalazł się na ustach wszystkich. Skreślany przed sezonem, niemal wyrzucany przez wszystkich z klubu zdobył w pierwszych czterech meczach trzy bramki.
– Piłkarz musi mieć trochę szczęścia i takie teraz miał Vojo. Sytuacja kadrowa spowodowała, że grał teraz, bo była mniejsza rywalizacja. To bardzo dobry dobry piłkarz, który mocno pracuje. Mówi się o jego odejściu?. Nie ma żadnych zapytań – mówi trener Lecha.
Serb to Lecha trafił w 2011 roku. Miał zastąpić Artioma Rudnevsa, ale nie udało mu się to. Po odejściu Łotysza przed rokiem nie wywalczył miejsca w składzie. To Bartosz Ślusarski dość niespodziewanie zastąpił króla strzelców z sezonu 2011/2012.
Ubiparip również poprzedni sezon rozpoczął do zdobycia bramki. Udało mu się to w inauguracyjnym spotkaniu z Ruchem Chorzów – podobnie jak w tym sezonie. Później zdobył również ważną bramkę w meczu z Zagłębiem Lubin. W tym sezonie do siatki rywala trafił już trzy razy – w tym w dwóch ligowych meczach.
Najczęściej jednak występuje na skrzydle, a nie na szpicy, gdzie – jak sam przyznaje – czuje się najlepiej. Wczoraj jednak dostał szansę i zrobił to, co napastnik powinien zrobić – zdobył bramkę. To niestety było za mało, aby zdobyć trzy punkty. Pewne jest jednak, że nawet jeśli Ubiparip ma szczęście, to jest w tym momencie w formie, a to powinno się wykorzystać.