K.K.S. Wiara Lecha po bardzo trudnym spotkaniu pokonała Antares Zalasewo 1:0 i powróciła na pozycję wicelidera rozgrywek Bramkę na wagę trzech punktów zdobył pod koniec pierwszej połowy Marcin Surowiec.
Mecz w pierwszej połowie przebiegał pod dyktando Lechitów, którzy starali się zdominować gości pod ich bramką. To jednak oni jako pierwsi poważnie zagrozili, gdy gola głową zdobył jeden z piłkarzy Antaresu. Sędzia jednak odgwizdał spalonego.
Wtedy rozpoczął się festiwal nieskuteczności Kiboli. Świetną okazję na otwarcie wyniku miał Wojciechowski, ale z bliskiej odległości trafił wprost w bramkarza Antaresu. W 17. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się niepilnowany Wyka, który chciał minąć golkipera rywali, przez którego był faulowany i sędzia podyktował rzut karny. Tego na gola nie potrafił jednak zamienić Szerszeń. Kilka minut później również „Szeryf” znalazł się w roli głównej, gdy otrzymał świetne podanie od Ślisińskiego, ale jego strzał z pierwszej piłki nieznacznie minął bramkę. Lechitom w końcu udało się umieścić piłkę w siatce, a zrobił to w 44. minucie Surowiec, który uderzył z ponad 20 metrów prosto w okienko.
Po przerwie Anatares wyszedł ofensywnie, otworzył się, a podopieczni Dariusza Kustonia szukali gry z kontrataku. I powinni szybko wyjaśnić sytuację. W bardzo dobrych okazjach znaleźli się Szenfeld, a także Szerszeń, ale obaj nie mieli dzisiaj szczęścia pod bramką gości. Ci z upływem czasu czuli się na boisku coraz pewniej i z coraz większą determinacją atakowali bramkę strzeżoną przez Sałatę, który dzisiaj był pewnym punktem zespołu.
W ostatnim kwadransie Lechici mieli aż cztery świetne sytuacje na zdobycie gola, ale wszystkie zmarnowali. Wpierw w pole karne wpadł Szenfeld, ale kompletnie niepilnowany strzelił obok bramki. Chwilę później Szerszeń zagrał do wychodzącego na wolne pole Adamskiego, a ten naciskany przez rywala nie zachował spokoju pod bramką przeciwnika i zmarnował świetną sytuację. Kolejną sytuację w meczu miał również Szerszeń, ale mimo zaangażowania i dużej woli walki, brakowało mu dzisiaj szczęścia pod bramką rywali. Groźnie było jeszcze w doliczonym czasie gry, gdy Szenfeld, po raz kolejny, bez problemu wpadł w pole karne, minął bramkarza i dwóch obrońców, lecz zamiast podawać do niepilnowanego Adamskiego szukał uderzenia.
K.K.S. WIARA LECHA – ANTARES ZALASEWO 1:0
BRAMKI: `44 Surowiec
Żółte kartki: Adamski – dwie Antares
DWL: Sałata – J. Makowski (45. Kujawski), Olaszczyk, Ślisiński, Nowak – Wyka (59. Norek), K. Wojciechowski, Siejek, Szenfeld – Surowiec (63. Adamski), Szerszeń (90. M. Wojciechowski)