Przygoda Lecha w europejskich pucharach dobiegła końca. „Kolejorz” zagrał w tym sezonie blisko połowę spotkań w międzynarodowych rozgrywkach. Skończył podobnie, jak przed dwoma laty, na 1/16 finału. Przypomnijmy sobie tę niezwykle piękną i udaną przygodę.
Inter Baku – Lech Poznań 0:1 (Wichniarek ’47)
Zaczęła się ona niepozornie. W dalekim Azerbejdżanie bramkę na wagę zwycięstwa, niezwykle ważną, zdobył Artur Wichniarek, który kilka miesięcy później nie był już piłkarzem Lecha. Mecz niezwykle trudny, przede wszystkim ze względu na warunki klimatyczne. Pozostało postawienie kropki nad i w meczu rewanżowym w Poznaniu
Lech Poznań – Inter Baku 0:1 (karne 9:8)
Nikt chyba nie spodziewał się takiego scenariusza. Lech osłabiony brakiem Lewandowskiego nie potrafił wykończyć akcji ofensywnych. Kwadrans przed końcem gola na wagę dogrywki, a jak się później okazało i rzutów karnych zdobyli gości. Nerwowa atmosfera udzieliła się wszystkim zgromadzonym przy Bułgarskiej. Walczyliśmy o honor, ale także o to, aby nie skompromitować się w Europie. Uratował nas Kotorowski.
Sparta Praga – Lech Poznań 1:0
Nadzieje na awans do Ligi Mistrzów odżyły, ale po słabym meczu rewanżowym z Interem mało kto wierzył w końcowy sukces. Po ciekawym meczu Prażanie wygrali 1:0. A „Kolejorz”? Nadal miał problemy z napastnikami, bo ani Wichniarek, ani Tshibamba nie prezentowali odpowiedniego poziomu sportowego.
Lech Poznań – Sparta Praga 0:1
Nastroje przed tym meczem były niezwykle bojowe. Strata jednej bramki nie była nie o odrobienia. Jednak to Sparta zdobyła swoją, po kontrowersyjnym rzucie karnym. Emocje udzieliły się także piłkarzom, a kilku z nich w tym meczu otrzymało czerwone kartki i oba zespoły kończyły spotkanie w osłabieniu.
Dnipro Dniepropietrowsk – Lech Poznań 0:1 (Arboleda '5)
Mimo odpadnięcia z rozgrywek Ligi Mistrzów, Lech zachował szansę na grę w fazie grupowej Ligi Europy. Wystarczyło wyeliminować Dnipro Dniepropietrowsk. Lech skazany przez wielu na pożarcie poleciał na Ukrainę. Już w pierwszych fragmentach spotkania bramkę zdobył Arboleda. Mistrz Polski bronił się, sporadycznie atakując i ostatecznie wywiózł cenny remis.
Lech Poznań – Dnipro Dniepropietrowsk 0:0
Spotkanie w Poznaniu obfitowało w wiele akcji podbramkowych, ale na szczęście dla defensywy Lecha, rywale nie potrafili zadać skutecznego ciosu. „Kolejorz” starał się utrzymywać przy piłce i po emocjonującej końcówce spotkania, gdzie zaciekle się bronił, ostatecznie udało się utrzymać remis do końca meczu. Lech awansował do fazy grupowej Ligi Europy.
Losowanie nie okazało się dla nas łaskawy. Juventus, Salzburg, Manchester City. Wielkie firmy na Bułgarskiej. Mały Lech skazany na pożarcie. Nic bardziej mylnego.
Juventus Turyn – Lech Poznań 3:3 (Rudnevs ’14 (k), ’30 ’90)
Już pierwszy mecz pokazał, że łatwo się nie poddamy. Szybko zdobyte bramki nieco ustawiły mecz, ale klasę pokazali rywale, którzy w przeciągu 25 minut zdobyli trzy. W ostatnich sekundach spotkania bramkę zza pola karnego po pięknym uderzeniem zdobył Rudnevs, który w Turynie skompletował hat-tricka!
Lech Poznań – Red Bull Salzburg 2:0 (Arboleda ’47, Peszko ’80)
To pierwszy mecz przy 40 tysięcznej widowni. Lech zagrał dobre spotkanie, ale dopiero w drugiej połowie zdobył dwie bramki, które pozwoliły mu wygrać spotkanie. „Kolejorz” znalazł się na miejscu premiowanym awansem. Na horyzoncie pojawiały się jednak dwa spotkania z niezwykle silnym Manchesterem City.
Manchester City – Lech Poznań 3:1 (Tshibamba ’50)
„The Citizens” pokazali klasę. Szczególnie Adebayor, który był katem golkipera Lecha. Z wielką łatwością znajdywał się w sytuacjach bramkowych i wykorzystywał je. Bramkę na otarcie łez, jedyną w barwach „Kolejorza”, zdobył Tshibamba.
Lech Poznań – Manchester City 3:1 (Injac ’30, Arboleda ’86, Możdżeń ’90)
Nieoczekiwana zmiana trenera przed tym spotkaniem nie wytrąciła z równowagi Lecha, który po dwóch zwycięstwach przystąpił do tego meczu. Wynik meczu w pierwszej połowie bardzo ładnym uderzeniem otworzył Injac, ale na początku drugiej części przypomniał o sobie Adebayor. W ostatnich minutach to Lech okazał się drużyną lepszą. Trafienia Arboledy, a także Możdżenia, pozwoliły realnie myśleć o wyjściu z grupy, o którym nikt wcześniej nie śnił.
Lech Poznań – Juventus Turyn 1:1 (Rudnevs '6)
Śnieżna atmosfera, a także trudne warunki atmosferyczne w połączeniu z przenikliwym mrozem okazały się ponad siły Juventusu, który w tym meczu nie pokazał nic szczególnego. A Lech z Rudnevsem na szpicy ukąsił już na początku meczu. Niestety pod koniec spotkania bramkę zdobyli goście. Nie zmieniło to jednak faktu, że już po tym spotkaniu Lech zapewnił sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek.
Red Bull Salzburg – Lech Poznań 0:1 (Stilić ’30)
Spotkanie zespoły żegnającego się z rozgrywkami z drużyną walczącą o pierwsze miejsce w grupie. Lech szybko zdobył bramkę i później już kontrolował wynik spotkania. Jeden z tych meczów, które jakoś umknęły nam podczas przygody w pucharach.
Lech Poznań – Sporting Braga 1:0 (Rudnevs ’ 72)
Kolejne spotkanie w Poznaniu w zimowej scenerii. Padający śnieg, fatalny stan murawy, miały bardzo duży wpływ na jakość gry obu drużyn. Nie wiedzieliśmy czego spodziewać się po Lechu. Zawiódł, ale tłumaczyć można było to warunkami atmosferycznymi. Jednak „Kolejorz” bramkę zdobył i do Portugalii leciał z zaliczką, która przybliżyła go do awansu.
Sporting Braga – Lech Poznań 2:0
Najgorszy mecz Lecha w pucharach. Okazał się on także ostatni. Złe decyzje personalne w połączeniu z dużą nerwowością nie pozwoliły mistrzowi Polski realnie myśleć o awansie. I choć wystarczyło zdobyć jedną bramkę, aby znacznie utrudnić rywalowi zadanie, to zabrakło szczęścia, ale i umiejętności. Przygoda w europejskich pucharach zakończyła się w odległej Portugalii.
Przygoda, która wyglądała, jak sen dobiegła końca. Niezwykle udana, pełna emocji, o których będziemy pamiętać przez długi czas. Remis na Stadion Olimpico, czy pokonanie tuzów europejskiego futbolu, to wydarzenia wykraczające poza miary polskiego futbolu. A jednak stały się faktem.
Najskuteczniejszym piłkarzem był Rudnevs, który zdobył pięć bramek. Z perspektywy czasu możemy żałować, że nie mógł on wystąpić z Interem Baku, Spartą Praga i Dnipro Dniepropietrowsk. Wydźwięk i wynik tych spotkań mógł być zupełnie inny.
Najczęściej asystował Stilić, który aż sześciokrotnie podawał do strzelców bramek w tym sezonie. Trzy razy udało się to Kriwcowi. Aż pięć bramek w europejskich pucharach padło po stałych fragmentach gry (w tym jeden rzut karny). Lech zdobył czternaście bramek w czternastu meczach.
Najwięcej żółtych kartek w tym sezonie w rozgrywkach Ligi Mistrzów i Ligi Europy zdobyli Wojtkowiak, Stilić Injac i Peszko – po trzy. Żółtą i czerwoną utrzymali Bosacki i Kikut. Dwie żółte kartki na swoim koncie mieli Gancarczyk, Arboleda, Henriquez.