Przed sezonem sprzedano nieco ponad 9 tysięcy karnetów. Na pierwszym meczu przy Bułgarskiej na trybunach pojawiło się 18200 kibiców „Kolejorza”, jednak już tydzień później podczas spotkania z Jagiellonią było ich tylko 10389. To jeden z najgorszych wyników Lecha od czasu fuzji, a więc ponad 5 lat. Tylko raz w tym okresie na meczu w Poznaniu było mniej kibiców…
Gdy na Bułgarską w 2007 roku przyjechał Górnik Łęczną, lecz wtedy również bariera 10 tysięcy fanów została przekroczona.
Na taki rezultat wpływ na kilka czynników. Pierwszym z nich jest cena karnetów, która zdaniem wielu kibiców jest nieadekwatna do wyników zespołu, który w poprzednim sezonie rozczarował i zajął dopiero 5. miejsce w Ekstraklasie. Drugim może być słabe wyniki w dwóch ostatnich spotkaniach: przeciwko Górnikowi na wyjeździe i przed tygodniem z Wisłą. Kolejnym trwający protest Grup Kibicowskich Lecha, które „odpuściły” to spotkanie i nie pojawiły się na mecze. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów pierwszy poziom drugiej trybuny świecił pustkami.
Niegdyś bilety na mecze Lecha, gdy jego stadion mógł pomieścić 13 tysięcy widzów, były towarem deficytowym. Teraz jest jednak inaczej i obiekt przy Bułgarskiej podczas wczorajszego meczu nie zapełnił się nawet w 25%. To bardzo słaby wynik, biorąc pod uwagę sprzedaż karnetów, która mogłaby sugerować, że frekwencja w Poznaniu będzie nieco wyższa.
Dla władz Lecha to jasny sygnał od kibiców. Widok pustego stadion „Kolejorza” jest smutny, ale również bardzo wymowny.