Wczorajszy występ Piotra Reissa w meczu z Pogonią był jego 400. meczem rozegranym w oficjalnym meczu w barwach „Kolejorza”. Na to spotkanie czekał od blisko czterech lat, gdy ta statystyka zatrzymała się na liczbie 399. Gdyby wtedy udało mu się zagrać kolejne spotkanie mówilibyśmy o wyjątkowym wydarzeniu. Dzisiaj jednak możemy z czystym sumieniem powiedzieć o fenomenie.
Klubowe kroniki pamiętają jednak dwóch zawodników, którzy zagrali w barwach Lecha więcej razy, niż Reiss. To Teodor Napierała z dorobkiem 412 meczów oraz Hieroni Barczak z 435 meczami. I gdyby ni trzy lata przerwy, to pewnie ten wynik już dawno udałoby się poprawić.
Jednak w historii Lecha nie ma zawodnika, który zagrał w Ekstraklasie w wieku 40 lat. Wczoraj „Rejsik” miał dokładnie 40 lat i 95 dni i pokonał w tej klasyfikacji Jarosława Araszkiewicza, który swoją karierę piłkarską skończył w meczu Lecha z Wisłą w czerwcu 2003 roku w wieku 38 lat i 122 dni. Tuż za „Arasiem” w tej kategorii znajduje się Jacek Dembiński, który jest z kolei najstarszym Lechitom, który zdobył bramkę.
Jeśli Piotrowi Reissowi udałoby się pokonać bramkarza w którymkolwiek z meczów, to poprawiłby wynik „Dembiny” o blisko trzy lata, a jeśli stałoby się to późną jesienią, to o ponad trzy lata.
„Rejsik” nie został jednak najstarszym zawodnikiem Ekstraklasy. Najstarszym piłkarzem od blisko dziesięciu lat jest Janusz Jojko, który swoją karierę zakończył w 2003 roku, a jego licznik stanął na 43 latach i 41 dniach. Ten wynik będzie dla Piotra bardzo trudny do pobicia, tym bardziej, że obecny kontrakt obowiązuje do końca roku, a nawet w przypadku jego przedłużenia do końca sezonu 40-letniemu piłkarzowi będzie brakować jeszcze dwóch sezonów do tego, aby poprawić wyczyn Jojki.