W stolicy Wielkopolski jest od czterech miesięcy. Specjalnie dla nas Maciej Gajos wspomina czas spędzony w Białymstoku, opowiada o pierwszych miesiącach w Kolejorzu oraz reprezentacji Polski.
Zaaklimatyzowałeś się już w Poznaniu?
– Tak, czas działa na moją korzyść. Im dłużej jestem w drużynie, tym lepiej się czuję. Myślę, że zaaklimatyzowałem się w zespole. Drużyna przyjęła mnie dobrze, znałem się z chłopakami z boiska, ale nie byliśmy kolegami, bo zazwyczaj graliśmy przeciwko sobie. Przyjęcie oceniam bardzo pozytywnie i nie było nigdy żadnych problemów.
Transfer w ostatnim dniu okienka, co zadecydowało o przenosinach do Poznania?
– Lech interesował się mną wcześniej i to miłe, że ktoś dostrzegł moją grę. Kolejorz chciał mnie pozyskać, a ja po tych trzech latach spędzonych w Białymstoku chciałem coś zmienić i uznałem, że przyjście do Poznania to będzie krok do przodu w mojej karierze. Wszyscy wiemy jakim klubem jest Lech i w każdym sezonie Kolejorz walczy o mistrzostwo Polski. W zeszłym sezonie w Jagiellonii też osiągnęliśmy duży sukces, a ja cieszę się, że jakoś zapisałem się w kronice klubu.
Spodziewałeś się, że Lech będzie osiągał tak słabe wyniki na początku sezonu?
– Po zdobyciu mistrzostwa każdy sobie inaczej wyobraża kolejny sezon. Ja przyszedłem do Poznania w gorącym czasie. Cały czas pamiętam swoją pierwszą konferencję prasową przy Bułgarskiej. Wszystko przeżyłem od tej mniej przyjemnej strony. Wierzyliśmy, że wyjdziemy na prostą i teraz złapaliśmy wiatr w żagle, a co najważniejsze – cały czas pniemy się w górę tabeli.
Żałowałeś wówczas swojej decyzji?
– Nie. Nie było wtedy żadnego zwątpienia.
W Jagiellonii grałeś przez trzy lata. Jak oceniasz czas spędzony w Białymstoku?
– To była moja pierwsza przygoda z Ekstraklasą, a początki nigdy nie są łatwe. Na Podlasiu spędziłem trzy sezony, poznałem bardzo fajnych ludzi i wielu zawodników, bo troszkę skład od mojego przyjścia do Jagi się zmienił. To był dobry okres w moim życiu.
Żałujesz, że już będąc w Lechu nie zagrałeś w Białymstoku przeciwko Jadze?
– Bardzo chciałam pojechać na Podlasie, bo to byłby mój pierwszy mecz przeciwko Jagiellonii. Niestety, kontuzja na treningu wyeliminowała mnie z gry. Przed spotkaniem próbowałem wyjść na boisku, ale nie byłem w stanie normalnie biegać i musiałem zrezygnować z udziału w meczu.
Po fatalnym początku sezonu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęliście wygrywać. Co odmieniło waszą grę?
– Wcześniej też nie graliśmy źle w piłkę, po prostu nie zdobywaliśmy punktów. Dominowaliśmy na boisku. Pamiętam swój pierwszy mecz w barwach Kolejorza – z Podbeskidziem Bielsko-Biała, gdzie mieliśmy mnóstwo sytuacji do zdobycia bramki, ale piłka nie chciała wpaść do siatki i skończyło się tak, że przegraliśmy spotkanie. Teraz zdobywamy punkty seriami i nasza sytuacja w tabeli znacznie się poprawiła.
Jest dla ciebie zaskoczeniem, że liderem Ekstraklasy jest Piast Gliwice?
– Na pewno nikt na Piasta nie stawiał przed sezonem, ale to nie jest przypadek, że przez całą rundę prezentują równy poziom i są na czele tabeli. Graja dobrą piłkę, zdobywają punkty i zasłużenie są na pierwszym miejscu.
Prawdopodobne zimą z klubem pożegna się Kasper Hamalainen, jesteś w stanie go zastąpić?
– Nie wiem czy Kasper podjął już ostateczną decyzję czy zostaje, czy odchodzi. Wszyscy są ciekawi, co dalej będzie z Hamalainenem, więc nie pozostaje nam nic innego jak poczekać. Ja najlepiej czuję się jako popularna „dziesiątką” lub „ósemka” w środku pola.
Bramka strzelona Fiorentinie jest jedną z najważniejszych w twojej karierze?
– Mam nadzieję, że nie i będę miał jeszcze wiele okazji do cieszenia się z ważnych goli.
Z trenerem Maciejem Skorżą pracowałeś dość krótko. Jak układa się Twoja współpraca z trenerem Janem Urbanem?
– Z trenerem Skorżą pracowałem nieco ponad miesiąc i trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo to jest zbyt krótki czas, by porównywać obu tych szkoleniowców.
Podsumowując rok 2015 w Poznaniu: Lech zdobył mistrzostwo Polski, potem Superpuchar, ale jesień nie należała do kolorowych. W 2016 roku będziecie grać na dwóch frontach. Któreś z rozgrywek będą dla Was ważniejsze?
– Nie było mi dane cieszyć się z mistrzostwa ani Superpucharu, bo przyszedłem do Poznania w „gorącym” dla Lecha okresie. Mam nadzieję, że gorsze chwile mamy już za sobą. Chciałbym w tym sezonie zdobyć zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski. My nie kalkulujemy, które spotkanie wygramy, a które przegramy. Póki jesteśmy w grze na dwóch frontach to musimy zawsze walczyć o zwycięstwo.
Lech to tylko przystanek w twojej karierze czy zamierzasz zostać tu na dłużej?
– W piłce nożnej różnie bywa. Poprzez swoją dobrą grą chciałbym spłacić kredyt zaufania, którym obdarzył mnie Lech. Kolejorz dał mi ogromną szansę. Czy zostanę tu rok, czy będę grał w Niebiesko-Białych barwach dłużej, czas pokaże. W tym zawodzie ciężko wywróżyć sobie długą przyszłość.
Zagłębie Sosnowiec – dobry rywal w półfinale Pucharu Polski?
– Gramy o finał i na tym etapie nie ma już przypadkowych drużyn. Zagłębie w pierwszym meczu ćwierćfinałowym przegrało z Cracovią i nikt nie przypuszczał, że w rewanżu odrobią starty, a pokazali, że potrafią dobrze grać w piłkę. Osobiście przed losowaniem nie miałem swojego faworyta na kogo chciałbym trafić w półfinale. Teraz musimy zrobić kolejny krok, by zagrać w maju na Stadionie Narodowym.
Myślisz, że dobra gra w Lechu będzie dla Ciebie przepustką do kadry na Euro?
– Chciałbym zagrać w reprezentacji, ale teraz myślę o meczu z Piastem Gliwice. Po powrocie do Poznania muszę dobrze przepracować okres przygotowawczy, a w Ekstraklasie dawać z siebie 100% na wiosnę. Aby selekcjoner mnie powołał, muszę dać mu ku temu powody na boisku.
Co sądzisz o grupie Polaków na Euro?
– Nie chcę oceniać losowania. Tuż po nim zawsze mówi się, czy dana grupa jest trudna czy łatwa, a tak naprawdę wszystko zweryfikuje boisko podczas samej imprezy.
Wywiad przeprowadziły Klaudia Kaźmierczak oraz Marta Kicińska