O Lechu Poznań można by prawić naprawdę sporo. Trener wie i widzi swoje, kibice widzą swoje. Na pewno nikt nie jest zadowolony. Jedno jest pewne, w żadnym z poprzednich rozegranych w tym sezonie meczów, rywal nie miał większego posiadania piłki niż „Kolejorz”. To ważna statystyka, choć zwycięstw nie przynosi.
Podopieczni Jose Mari Bakero w tym sezonie rozczarowują. Mimo tego, że często strzelają, to zazwyczaj niecelnie. W poprzedniej kolejce Artiom Rudnev oddał tyle samo strzałów, co cały zespół ŁKS-u. Łącznie w tym sezonie 99 razy celnie uderzał na bramkę.
„Kolejorz” przewodzi w kilku statystykach. Zdobył 24 bramki z gry, najwięcej w całej lidze, ale również najwięcej, bo 6 z 13 straconych goli padło po strzałach zza szesnastki, łącznie w meczach Lecha padło ich 11. Tylko Lech i Górnik Zabrze nie stracili w tym sezonie bramki po rzucie wolnym. Jednak spory odsetek straconych goli padał w ostatnim kwadransie gry, wynosi on aż 30%.
Mówi się, że statystyki nie grają. Te jednak muszą robić wrażenie szczególnie w przypadku Artioma Rudneva. Łotysz zdobywał bramki w ośmiu meczach „Kolejorza”, z których Lech wygrał siedem, a tylko jedno przegrał. Natomiast, gdy drużyna musiała radzić sobie z nieskutecznością napastnika Lecha, wygrała tylko raz, cztery razy zremisowała i pięć razy przegrała. Gdy Artiom gole zdobyła Lech zgromadził 21 punktów, a gdy przestał jedynie 7.