W weekend Kolejorz przegrał Puchar Polski z warszawską Legią na Stadionie Narodowym. Dwie bramki puścił Maciej Gostomski, który tego meczu na pewno nie zaliczy do udanych.
Drugą bramkę dla Wojskowych strzelił Marek Saganowski, który dość ostro przepychał się w polu karym, uniemożliwiając interwencję Gostomskiemu. Wielu widziało tam faul, ale sędzia ostatecznie uznał gola Legii – Byłem faulowany przez Marka Saganowskiego. Jeżeli zawodnik na mnie wpada i uniemożliwia mi interwencję łatwej piłki to wydaje mi się, że to jest faul. Sędzia podjął inną decyzję usprawiedliwiając się tym, że jest to liga angielska, ale muszę przyznać, że nie wiem co miał na myśli. We wcześniejszym meczu z Podbeskidziem faulowano mnie trzy razy w dużo mniej groźnych sytuacjach, a tutaj zawodnik na mnie wpada i sędzia niczego nie odgwizduje. Czuję się troszkę oszukany, ale nie chcę się wybielać w jakikolwiek sposób. To nie był nasz najlepszy mecz, bo przegraliśmy. Mogliśmy strzelić drugą bramkę na 2:0 i może mecz potoczyłby się inaczej, a tak dostaliśmy bramkę i po przerwie mecz zupełnie inaczej wygląda – nie krył rozgoryczenia bramkarz Kolejorza.
Nic nie wskazywało na to, że Legia zdobędzie trofeum. Lech pierwszy zdobył bramkę, dominował, ale po przerwie role się odwróciły – Byliśmy pozytywnie naładowani, widzieliśmy, że Legia jest do ogrania. Mieliśmy wszystko w swoich nogach. Mieliśmy sytuacje, kontrolowaliśmy przebieg gry. Było 1:1 i wiedzieliśmy że Legia jest w zasięgu, ale po przerwie coś pękło. Legia zaczęła dominować, a nie wiadomo dlaczego. Niestety nie padła druga bramka, nie było dogrywki, w międzyczasie ta czerwona kartka, więc naprawdę końcówka była szalona i ciężko się grało. Teraz przyjedziemy do Warszawy po to, żeby wygrać i się zrewanżować, bo została nam tylko liga.
Już w sobotę lechici ponownie zmierzą się z Legią. Tym razem w rundzie finałowej Ekstraklasy. Spotkanie odbędzie się przy Łazienkowskiej – Na mnie działa to bardzo budująco, chciałbym wygrać ten Puchar, bo to by była fantastyczna rzecz dla nas, dla kibiców, dla Poznania. Nie udało się i teraz jestem wkurzony i chcę zemsty. Chcę przyjechać tu w sobotę po 3 punkty. Wiemy, że Legia jest w naszym w zasięgu i to na mnie działa to bardzo motywująco – przyznaje Gostomski.
Lechici po raz pierwszy od dawna zagrali w finale Pucharu Polski. Wszyscy pamiętają porażki m.in. z Olimpią Grudziądz czy Miedzią Legnica – Od pierwszego meczu z Wisłą chcieliśmy wygrać ten Puchar. Udało nam się dojść do tego finału, a do finału idzie się po to, by wygrać. Jestem naprawdę zły, szkoda mi przede wszystkim kibiców, którzy tu przyjechali. Przegraliśmy i została nam tylko Ekstraklasa – kończy.