Kasper Hamalainen w niedzielny wieczór trafił do siatki Legii i podwyższył wynik na 2:0. Było to już ósme trafienie Fina w tym sezonie.
W drugiej części spotkania legioniści grali w osłabieniu po tym, jak z boiska za zagranie ręką w polu wyleciał bramkarz Wojskowych, Arkadiusz Malarz – Czerwona kartka była punktem zwrotnym i myślę, że świetnie to wykorzystaliśmy. Gra się otworzyła, strzeliliśmy pierwszą, później drugą bramkę. Ja jednak uważam, że dużo pracy przed nami. Nie jesteśmy zadowoleni ze swojej gry – przyznał Kasper Hamalainen.
Hamalainen udział miał także przy pierwszej bramce, bo to on strzelał, gdy Malarz wyszedł z bramki i został trafiony piłką – Zdecydowałem się pójść pomiędzy defensorów Legii po podaniu Barry’ego Douglasa. Gdy przyjąłem piłkę zobaczyłem, że bramkarz wychodzi z bramki. Od razu zdecydowałem się na uderzenie, ale nie widziałem dokładnie tej sytuacji. Natychmiast chciałem kontynuować grę, ale nagle arbiter odgwizdał przewinienie i pokazał czerwoną kartkę dla Arkadiusza Malarza – mówił.
Lechici mecz mieli pod kontrolą do momentu, gdy Legia strzeliła kontaktowego gola i wtedy na boisku zrobiło się nerwowo – Jestem niezadowolony z faktu, że straciliśmy bramkę, zamiast kontrolować spokojnie spotkanie. Powinniśmy strzelić jeszcze więcej goli.
Ostatnie spotkania w wykonaniu Fina nie były dobre, ale mecz z Legią pokazał, że Kasper wraca do wysokiej formy – Nie grałem ostatnio dobrze, ale bramka dodała mi sił i czuje się z tym bardzo dobrze. Po tym meczu czujemy się silnie mentalnie i mam nadzieję, że wygramy mistrzostwo.