Początek sezonu nie należy do drużyny mistrza Polski. Lech Poznań zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Takiego otwarcia ligi nikt się nie spodziewał.
– Ciężko jest znaleźć jakiekolwiek słowa, by wytłumaczyć to, co się dzieje. Nic nie idzie po naszej myśli – przyznaje po spotkaniu z Podbeskidziem Kasper Hamalainen.
Lech zawodzi w tym sezonie ze skutecznością. Bramek nie strzela nikt. Z napastnikami Kolejorza na czele. – Stwarzamy sobie sytuacje, ale nie zdobywamy bramek. W tym momencie jest to ogromny problem – dodaje fiński zawodnik.
W spotkaniu z Podbeskidziem zawodnicy mistrza Polski stworzyli sobie mnóstwo okazji strzeleckich. Żadna z nich nie okazała się jednak skuteczna. – Czasami futbol taki jest, że nic nie idzie po twojej myśli. Jest to również ciężkie dla zawodników. Myślę, że zawalczyliśmy dzisiaj, mieliśmy swoje szansę, próbowaliśmy strzelić bramkę, ale nie potrafiliśmy tego zrobić – zaznacza Hamalainen.
Lech w niczym nie przypomina drużyny, która jeszcze kilka miesięcy temu bila się z Legią Warszawa o mistrzostwo Polski. Jeszcze na początku lipca, gdy Kolejorz rozgrywał mecz o Superpuchar wydawało się, że wszystko z formą lechitów jest w najlepszym porządku. Liga zweryfikowała boleśnie formę poznaniaków. – To nie jest wina ani treningu, ani sytuacji boiskowych. Po prostu gdzieś się zacięliśmy. Myślę, że potrzebujemy po prostu jednej bramki, która zwolni blokadę. Sam osobiście byłem w takiej sytuacji wcześniej i wiem, że teraz potrzeba nam jednej bramki, jednego zwycięstwa, by odmienić zespół – ocenia Fin.
W sobotnim spotkaniu skończyła się cierpliwość kibiców „Poznańskiej Lokomotywy”, którzy w końcówce meczu powiedzieli kilka słów w kierunku piłkarzy. – Potrafię zrozumieć, że kibice oczekują od nas o wiele lepszej gry i lepszych wyników. W zeszłym sezonie zdobyliśmy mistrzostwo i teraz kibice chcieliby tego samego. Myślę, że dzisiaj próbowaliśmy wszystkiego, by zdobyć bramkę, ale to się niestety nie udało. Naprawdę ciężko jest cokolwiek powiedzieć. Nastały ciężkie czasy, ale trzeba się podnieść i próbować strzelać bramki – zaznacza Hamalainen. – Myślę, że w takich słabszych momentach drużyna staje się sobie jeszcze bliższa i fakt, że musimy się podnieść z tego razem powoduje, że będziemy jeszcze bardziej zżyci. Teraz nie możemy się poddać – kończy reprezentant Finlandii.