Nomme Kalju jest o krok od wyeliminowania Kolejorza z europejskich pucharów. Zespół jest zmobilizowany do gry i pełen nadziei na wygraną.
Lech jest zdecydowanie lepszą drużyną od Nomme Kalju. Poznaniacy w statystkach znacznie górują nad swoim estońskim rywalem – Te procenty dla mnie nic nie znaczą. Wiemy z kim gramy. Gramy z Lechem i to się liczy. Bardzo dużo zależy od pieniędzy. Na ligę estońską nasza drużyna jest bardzo dobra. Jednak patrząc pod kątem Ligi Europejskiej nie jest już tak kolorowo. Jutrzejsza gra jest dla nas bardzo ważna. Z niecierpliwością czekam na ten mecz – skomentował szkoleniowiec Kalju.
Kilka lat temu trener grał spotkanie eliminacyjne z Wisłą Kraków. Jak ocenia on te dwie drużyny – Ciężko porównać oba te zespoły. W momencie, gdy przyszło mi z nimi rywalizować, liga polska była lub jest u progu rozgrywek. Być może to jest wytłumaczenie ich słabszej postawy. Na pewno w Poznaniu czeka nas bardzo trudne zadanie, by obronić zaliczkę z pierwszego meczu.
Wynik meczu w Tallinie w Polsce był niechlubnym wyczynem Kolejorza. W Estonii wyczyn Nomme przyjęto za ogromny sukces – Wynik pierwszego spotkania w naszym kraju był ogromnym zaskoczeniem i sukcesem. To była niespodzianka. Nikt się tego nie spodziewał. Ojamaa, który gra w polskiej lidze nie miał wątpliwości, że polska piłka stoi na zdecydowanie wyższym poziomie niż estońska.
Czwartkowe spotkanie będzie znacznie inne niż zeszłotygodniowe. Lech od pierwszych minut będzie naciskał Kalju, by szybko zdobyć bramkę i żadnej nie stracić – W Tallinnie pokazaliśmy się z niezłej strony. Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, choć oczywiście pojawiły się błędy, które z każdym meczem staramy się eliminować. Nie popadamy jednak w samozadowolenie, bo jestem pewien, że stać nas na jeszcze lepszą grę.