– Moim zdaniem ostatnim razem zabrakło nam szczęścia. Przegraliśmy 2-1, ale po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić trzema bramkami. Wiele zależy od tego jak się ten mecz ułoży. Nie ma na to reguł, ani zasad. Myślę, że teraz będzie jednak dużo lepiej – mówi w rozmowie z LechNews.pl Dimitrije Injac, pomocnik Lecha Poznań.
LechNews.pl: Mecze Lecha z Legią to dla piłkarzy taki sam klasyk jak dla kibiców?
Dimitrije Injac: – Dla nas zawsze to będą ważne mecze. Wiadomo, czym dla Lecha są mecze z Legią. Zostały do końca sezonu cztery spotkania, musimy wygrać albo przynajmniej nie przegrać, a jeśli w następnych dwóch meczach u siebie wygramy to będziemy mieli bardzo dobrą sytuację.
Legia ostatnio złapała lekką zadyszkę, Wy z kolei macie na swoim koncie pięć meczów bez zwycięstwa. Będzie to miało jakieś znaczenie w tym meczu?
– Pokazaliśmy ostatnio, że złapaliśmy formę. Mamy dobrą drużynę i spodziewam się ciekawego meczu. Legia walczy o swoje cele, czyli mistrzostwo, my nie powiedzieliśmy także ostatniego słowa. Chcemy pokazać, że potrafimy walczyć do końca. Musimy pokazać w sobotę naszą dobrą dyspozycję.
To ważny mecz dla obu drużyn. Czego należy się spodziewać po tym spotkaniu? Otwartej gry czy piłkarskich szachów?
– To zależy od taktyki trenera. Mamy jeszcze kilka dni do meczu. Będziemy oglądać wiele meczów na wideo. Legia będzie atakowała od początku, bo strata punktów w walce o tytuł mistrzowski będzie dla niej dużym niepowodzeniem. My musimy zagrać rozsądnie, ale więcej na ten temat powie nam trener na odprawie.
Twój licznik zatrzymał się na 199 meczach. Z Legia mały jubileusz? Przed takimi meczami daje się odczuć stres u piłkarza?
– Nie ma stresu. Cieszę się, że rozegrałem w takim klubie jak Lech 200 meczów. To wiele sprawa grać dla zespołu z takimi tradycjami. Jestem dumny z tego. Do samego meczu podchodzę jak do każdego następnego, bo jestem profesjonalistą.
Ważny mecz dla Ciebie, ważny dla Lecha. Trudno wymarzyć sobie lepsze spotkanie na jubileusz niż mecz z Legią?
– To prawda. Wiadomo, czym są mecze z Legią, jak do tego wszyscy podchodzimy. Cieszę się, że to właśnie w tym meczu zagram po raz 200 dla Lecha.
Stadion Legii słynie z głośnych kibiców. Taka ściana głośno dopingujących fanów nie będzie wam plątała nóg? Jesteście uodpornieni na grę na trudnym, co by nie mówić, terenie?
– Rozegraliśmy dużo meczów w europejskich pucharach. W Poznaniu też gramy przed dużą publicznością. Mamy doświadczenie w grze przy wysokiej frekwencji, więc nie będzie to dla nas problemem. Mam nadzieję, że dobrze wejdziemy w ten mecz i zrobimy trzy punkty.
Na stadionie nie pojawią się kibice Lecha. To duża strata dla piłkarzy?
– Ta sytuacja jest trudna. Wiadomo, kim są dla nas kibice. Dla Lecha to 12 zawodnik, co udowodnili już wiele razy. Ciężko będzie zagrać bez kibiców, ale musimy to zrobić, nie mamy innego wyjścia. Oczywiście jedziemy po zwycięstwo. Szkoda, że bez kibiców.
Jaki jest wymarzony scenariusz Dimitrije Injaca na to spotkanie? Szybko strzelona bramka czy gol do szatni?
– Myślę, że jeśli strzelimy pierwsi na Łazienkowskiej, to będziemy w bardzo dobrej sytuacji. Legia będzie musiała gonić wynik, a to będzie naszym atutem.
Ostatnio jednak na Legii Wam się nie wiodło. Wygraliście ostatni mecz w 2008 roku. Sporo czasu minęło od tego spotkania.
– Moim zdaniem ostatnim razem zabrakło nam szczęścia. Przegraliśmy 2-1, ale po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić trzema bramkami. Wiele zależy od tego jak się ten mecz ułoży. Nie ma na to reguł, ani zasad. Myślę, że teraz będzie jednak dużo lepiej.