Lech Poznań po bardzo trudnym spotkaniu pokonał Jagiellonię Białystok. Tuż przed przerwą „Kolejorz” wyszedł na prowadzenie po strzale Gergo Lovrecnicsa. Dzięki temu zwycięstwu Lech zmniejszył stratę do lidera rozgrywek – Legii Warszawa.
Od pierwszego gwizdka do wysokiego pressingu wyszedł Lech Poznań, który szybko chciał przejąć inicjatywę na boisku. To się udało i w początkowej fazie spotkania goście przeważali na boisku i to oni prowadzili grę. Już w 7. minucie dobrą okazję na zdobycie bramki miał Lovrencics, ale zamiast strzelać szukał Ślusarskiego.
Podopieczni Tomasza Hajto nie zamierzali bezczynnie czekać na to, co zrobią piłkarze Lecha Poznań i oni również szukali swoich okazji do zdobycia gola. Kilka ciekawych kontrataków jednak skutecznie powstrzymali defensorzy gości wespół z Buriciem. W międzyczasie „Kolejorz” mógł objąć prowadzenie za sprawą Hamalainena czy Tonewa. Szczególnie dobrą okazję na zdobycie gola miał ten drugi, gdy na bramce nie było Słowika, ale uderzył niecelnie. Ciekawie było również po strzale Lovrencicsa, który chciał wykończyć bardzo dobrą centrę Tonewa, lecz Węgier zrobił to niecelnie.
Nadal jednak atakowała Jagiellonia, która próbowała zwietrzyć okazję również po strzałach z dystansu. Po jednym z nich urazu palca doznał bramkarz Lecha, który źle złapał piłkę i chwilę później opuścił boisko. Gdy wydawało się, że nic do końca pierwszej połowy już się nie wydarzy błąd Norambueny wykorzystał Lovrencics, który przyjął piłkę, wpadł w pole karne, minął Pazdana i uderzeniem od słupka wyprowadził gości na prowadzenie.
Po wznowieniu gry Lechici powinni podwyższyć prowadzenie, gdy piłkę znakomicie przejął Hamalainen, podał do Lovrencicsa. Węgier niestety zatrzymał akcję i mimo tego, że był niepilnowany jedyne co mógł zrobić, to oddać strzał, a ten był niecelny. Chwilę później kontratak wyprowadzał Tonew i oddał przeciętny strzał, choć mógł podać do niepilnowanego Drewniaka.
W drugiej połowie Lech jednak zgasł. Nie był już tak aktywny jak od początku spotkania. Starał się przede wszystkim kontrolować przebieg meczu i nie pozwalać rywalowi na zagrożenie bramce Kotorowskiego. Z kolei Jagiellonia podchodziła coraz wyżej, dłużej utrzymywała się przy piłce na połowie Lecha i szukała swoich szans na wyrównanie. Ciekawym uderzeniem popisał się Quintana, ale strzelił obok słupka.
Im bliżej końcowego gwizdka, tym groźniej było pod bramką Lecha i z większą łatwością gospodarze dochodzili do sytuacji strzeleckich. W 70. minucie trudne uderzenie dla Kotorowskiego oddał Gajos, ale bramkarz „Kolejorza” fantastycznie sparował strzał na rzut rożny. Świetną akcję Jagiellonia miała kilka minut później, gdy Quintana zacentrował wprost na głowę Plizgi, ale ten uderzył nad bramką.
Chwilę przerwy na boisku mieliśmy po tym jak Ślusarski po starciu z Ukahem niebezpiecznie uderzył głową o murawę. Lechici mieli pretensje do zawodników z Białegostoku, ponieważ Ci mimo tego, że napastnik „Kolejorza” leżał na boisku, gospodarze kontynuowali akcję ofensywną. Jeszcze przed końcem podstawowego czasu gry arbiter główny wyrzucił z ławki rezerwowych Tomasza Hajto, który obrażał Henriqueza, długo zbierającego się do wznowienia gry z autu.
JAGIELLONIA – LECH 0:1
BRAMKI: `44 Lovrencics
Żółta kartka: Norambuena, Ukah, Quintana – Kotorowski, Drewniak, Henriquez
JAGIELLONIA: Słowik – Ukah, Dźwigała, Pazdan, Norambuena (87. Smolarek) – Grzyb, Gajos, Quintana, Plizga, Kupisz (81. Kowalski) – Frankowski (63. Min Kyun)
LECH: Burić (39. Kotorowski) – Ceesay, Kamiński, Wołąkiewicz, Henriquez – Lovrencics, Drewniak, Murawski, Tonew (78. Teodorczyk) – Hamalainen – Ślusarski (84. Możdżeń)