Dzisiaj w sali konferencyjnej Stadionu Miejskiego odbyło się półtorej godzinne spotkanie kibiców Lecha z Jan Pieńczakiem, który z „Kolejorzem” związany jest na dobre i na złe. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne nie pojawił się na nim Stanisław Atlasiński.
– Wczoraj dwa razy do Warszawy dzwonili, bo byłem w stolicy na spotkaniu. Pytali czy będę, czy się nic nie zmieniło – opowiadał gość kiboli „Kolejorza”. Jan Pieńczak opowiadał o czasach wojny, pracy w kolei oraz Lechu. Mówił o niezapomnianych meczach, ciekawych historiach spotkanych podczas
– Serdecznie dziękuję tym, którzy licznie przyszli mimo tej trudnej pogody. W tam licznym gronie spotkaliśmy się i przyszliście tutaj. Nasi kibice kiedyś byli wzorem i chciałbym, żeby nikt w Polsce nie mówił: och ci Lechici. Ja im wtedy mówię, że to wy z toporami do świętego miasta Częstochowy na finał Pucharu Polski – tłumaczył były prezes Lecha.
– Prezes Pieńczak – skandowali na zakończenie kibice „Kolejorza”, dziękując za przybycie 91-letniemu gościowi. – Strzelajcie gola, niebiesko-biali, na kolejarski biały tor – odwdzięczył się śpiewem sam zainteresowany.
Od klubu Jan Pieńczak otrzymał piłkę z podpisami obecnej kadry Lecha. – Tam będzie mój podpis, bo jakąś piłkę podpisywałem – zastanawiał się prezes.