Wiemy, że nie powinno się rozpamiętywać transferów, które można było przeprowadzić, ale do nich nie doszło. Jednym z takich zawodników jest Semir Stilić. Runda wiosenna pokazuje, że im dłużej trwa, tym bardziej żal, że Semir nie trafił ponownie do Lecha.
Słucham zewsząd, że ten gość nie pasuje do „filozofii klubu”, o której nikt nie słyszał nic poza tym, że istnieje. Bośniak wpisywał się natomiast w inną filozofię, tę transferową – był do wzięcia za darmo.
Lech oddał Drewnika, wyrzucił Murawskiego, a dzisiaj cierpi na brak klasowych środkowych pomocników. Hamalainen bez formy, Linetty to na razie zawodnik przeplatający dobre mecze z gorszymi, a Trałka jest jednym regularnie grającym, na którym w zasadzie spoczywa cały ciężar gry. Na środku może grać jeszcze Dima Injac, ale nie jest to najczęstszy wybór trenera Rumaka.
A Semir wrócił do polskiej ligi pod skrzydał Smudy i gra jak za najlepszych czasów. Odnoszę wrażenie, że Ekstraklasa to najlepsza liga dla tego zawodnika – jest w niej gwiazdą. To podobnie jak Radović, który w innej lidze by się nie sprawdził, a w Polsce ma swobodę, luz i wychodzi mu naprawdę wiele.
Dzisiaj w zasadzie w pojedynkę Semir zremisował z Legią. Wisła, która grała w dziesiątkę, przegrywała 2:0 potrzebowała w środku pola tylko jednego gościa – Stilicia, który swoim kolegom stworzył kilka sytuacji bramkowych, jedną udało się Wiślakom wykorzystać, a potem sam dokonał egzekucji, strzelając z rzutu wolnego bramkę na wagę remisu.
Wiele do Semira można było mieć pretensji, gdy grał w Lechu. Bo był i pewnie jest humorzasty, ale w każdym spotkaniu potrafi zagrać jedną albo dwie piłki bramkowe. Sam kiedyś mówił, poproszony o ocenę swojego występu. „Petnaście mynut to nie występ”.
A my w Poznaniu czekać będziemy na to, aż w formie podobnej do tej, którą prezentuje Stilić, będzie jeden z naszych zawodników.
Dariusz Motała, kierownik Lecha, napisał na jednym z portali społecznościowym: „Semir Piłkarz super, dzis gra w Wiśle. My mamy Kaspra, Gergo, Szymka Pawłowskiego. Semir dał Lechowi wiele, ale to już było. Gramy dalej.”
Grajmy więc dalej, a Semir zapewne przypomni o swoim istnieniu władzom Lecha, gdy zagra – oby w kwietniu bądź maju – z naszym klubem w grupie mistrzowskiej.