Kolejorz wygrał w niedzielę z Legią Warszawą 2:1 i zniwelował straty w ligowej tabeli do trzech punktów.
Lechici w tym sezonie tylko raz przegrali na swoim boisku. Miało to miejsce na początku sezonu, kiedy do Poznania przyjechała Biała Gwiazda. W ten weekend bez punktów z Poznania wyjechał mistrz Polski – Dla nas ważne jest to zwycięstwo, bo ono może nam pomóc przełamać passę złych meczów na wyjazdach, bo co z tego, że wygraliśmy teraz, a przyjdzie mecz wyjazdowy i znowu pójdzie coś nie po naszej myśli. Jeśli zaczniemy wygrywać na wyjazdach, to zwycięstwo z Legią będzie miało naprawdę duże znaczenie – mówił po meczu stoper Kolejorza.
Gdyby lepsi okazali się Wojskowi, starta do lidera wynosiłaby aż dziewięć punktów i ciężko byłoby je odrobić, a tak sprawa walki o mistrzostwo jest cały czas otwarta – Na pewno przegrana by nam nie ułatwiła tej walki o mistrzostwo, ale myślę, że jeszcze nie bylibyśmy skreśleni, bo zostało jeszcze parę spotkań do rozegrania, więc podchodzimy do tego ze spokojem.
W niedzielę lechitów wspierało ponad 40 tysięcy kibiców, co nie często zdarza się na boiskach Ekstraklasy – Dla takich spotkań się trenuje, gra. Wiemy, że jeśli przychodzi na stadion ponad 40 tysięcy i chcą nas wspierać, to to jest niesamowita rzecz. Każdy na to czeka, każdy o tym marzy, a cieszy nas to podwójnie, bo udało się też wygrać – przyznaje Kamyk.
Pierwszą bramkę dla Kolejorza w niedzielnym meczu z rzutu wolnego strzelił Barry Douglas – Czułem, że Barry trafi, ale wiadomo, trzeba do tego podejść ze spokojem. Na treningach prawie za każdym razem Barry strzela bramki, więc byłem spokojny.
Między słupkami niespodziewanie stanął Jasmin Burić i ze swojego zadania wywiązał się dobrze. Szczególnie na plus można mu zapiać interwencje z początku meczu – Jasiu zagrał dobrze, szczególnie w tych pierwszych sekundach, był bardzo skoncentrowany. To spotkanie mogło się dla nas bardzo źle zacząć, na szczęście potrafiliśmy się przed tym wybronić. W drugiej połowie zaczęliśmy lepiej grać. Oni nie stworzyli sobie klarownych sytuacji, dla nas jest ważne, że potrafiliśmy wygrać – kończy Kamiński.