Lechici odnieśli drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie, a pierwsze pod wodzą Macieja Skorży – Bardzo długo na to czekaliśmy. Naprawdę nie powinno nam się to zdarzać. Pierwszy raz wygraliśmy dwa mecze pod rząd, co w naszym wypadku jest czymś dziwnym, niespotykanym. Musimy o tym teraz zapomnieć i zakończyć ten rok, tę rundę pozytywnie – mówił po meczu Marcin Kamiński
Do tej pory to lechici szybko strzelali gola, by ostatecznie mecz zremisować lub przegrać. W Krakowie było odwrotnie. Gol stracony w 9. minucie nie przeszkodził Lechowi w odniesieniu zwycięstwa – Staraliśmy się szybko konstruować akcje tak, jak trenujemy i było widać, że jest chęć, by strzelić bramkę
. Było kilka sytuacji, nie udało się, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy grać cierpliwie i to się opłaciło.
W drugiej połowie to podopieczni Macieja Skorży byli drużyną lepszą, dzięki czemu dwukrotnie udało się trafić do siatki – Pokazaliśmy, że przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Potrafiliśmy się podnieść z 0:1. Brawo dla drużyny, bo takie zwycięstwa budują i to było widać po naszej radości w szatni. Dawno się tak nie cieszyliśmy – przyznał Kamyk.
Przez pół godziny poznaniacy grali z przewagą jednego zawodnika, co na pewno nieco ułatwiło im rozgrywanie piłki – To prawda, pomogło nam to, że graliśmy w przewadze. Potrafiliśmy to wykorzystać i dzięki temu też wygraliśmy.
Lechici awansowali na trzecie miejsce w tabeli, ale do lidera tracą aż dziewięć oczek – Wciąż mamy dużą stratę do lidera. Musimy zrobić wszystko, by tych punktów było jak najmniej, albo, żebyśmy to my prowadzili.
– Dla nas było ważne, żeby w tej rundzie rewanżowej wygrać wszystkie spotkania. Nie udało się to w pierwszym meczu, ale mam nadzieję, że zwycięską serię podtrzymamy. Przydałaby nam się taka passa, żebyśmy byli pozytywnie nastawieni na wiosnę. Będzie nam się o wiele łatwiej pracowało, jeśli ten rok dobrze zakończymy.