– Wiemy, co nas czeka, o co gramy i co musimy jutro zrobić. Ostatnio nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale mamy mecze co trzy dni i sporo okazji, aby poprawić swoją postawę – powiedział przed meczem z Żalgirisem Wilno, Marcin Kamiński.
– Musimy w końcu pokazać na co nas stać. Trudno w tej chwili powiedzieć czy gramy na 70 czy 80 procent. Wiemy, że stać nas na więcej, wiemy że możemy znacznie lepiej zagrać – podkreśla piłkarz.
– Liczymy się z zamieszaniem jakie pojawiło się wokół naszego zespołu. Nie zawsze będziemy wygrywać, nie zawsze wszyscy będą o nas dobrze mówić. Musimy cały czas analizować naszą grę, wyciągać wnioski z tego co robimy źle. Nie można jednak przejmować się krytyką i tylko na nią zwracać uwagę. Musimy sobie radzić z presją – zaznacza obrońca Lecha.
– Rozmowy jakie w ostatnim tygodniu przeprowadziliśmy były potrzebne. Tego nam brakowało. To dobrze wpłynęło na drużynę, bo jeśli ktoś miał coś do powiedzenia to to właśnie zrobił. Nie oszczędzaliśmy się. Powiedzieliśmy sobie prosto w twarz, że nie jest dobrze. To zaprocentuje. Nawet jeśli nie od razu, to w końcu przyniesie to efekt – podkreśla piłkarz.
– Kibice mają prawo być niezadowoleni. Mogą powiedzieć co myślą o naszej grze. Musimy tego wysłuchać, to naturalne. Oni jeżdżą za nami setki kilometrów, żeby zobaczyć jak gramy i walczymy. Jeśli będzie walka o zwycięstwo to kibice zrozumieją wiele. Ostatnio tej walki zabrakło. Kibice mieli wiele racji w tym, co powiedzieli i to nam zakomunikowali – zauważył „Kamyk”.