– Trafiliśmy na zespół, o którym nic nie wiemy i raczej nie będziemy wiedzieć. Czeka nas daleka podróż i pod tym względem trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy – mówi w rozmowie z LechNews.pl Marcin Kamiński, obrońca „Kolejorza”.
LechNews.pl: Nie miałeś wiele czasu na odpoczynek po zakończeniu sezonu.
Marcin Kamiński: – Na pewno, ale przyzwyczaiłem się do tego. W ostatnich kilku latach po zakończeniu sezonu wyjeżdżałem na zgrupowania reprezentacji młodzieżowych i miałem tydzień-dwa na odpoczynek przed rozpoczęciem przygotowań do nowego sezonu.
We wtorek pojawiłeś się na pierwszych zajęciach we Wronkach. Jak się czułeś na boisku?
– Rano we wtorek mieliśmy treningi z piłką, miałem przeprowadzane testy. Po południu zagrałem w sparingu i to była dla mnie pierwsza gierka po krótkim odpoczynku. Na boisku czułem się dobrze, choć byłem zmęczony tym krótkim występem. To jednak normalne. Trzeba już powoli myśleć o 5 lipca.
Do połowy czerwca „trzymała Cię” forma z ubiegłego sezonu. W nowym mogą przydarzyć się chwile słabości. Nie obawiasz się, że w trakcie sezonu będziesz miał problemy z utrzymaniem formy?
– Do połowy czerwca trenowałem z reprezentacją i byłem w grze. W dwa tygodnie nie zapomniałem jak się gra w piłkę. Myślę, że będą dobrze przygotowany do nowego sezonu, a spadki formy mi się nie przydarzą.
Jak zareagowałeś na wiadomość o wylosowaniu Żetysu Tałdykorgan?
– Nie było to udane losowanie. Trafiliśmy na zespół, o którym nic nie wiemy i raczej nie będziemy wiedzieć. Czeka nas daleka podróż i pod tym względem trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy. Na pewno będzie to ciężki mecz, bo wszyscy mogą myśleć, że to będzie łatwe spotkanie. Z takimi zespołami gra się najgorzej.
Gra na wschodzie Europy, w zasadzie już w Azji, polskim zespołom w ostatnich kilku sezonach sprawia coraz większe problemy.
– Na pewno nie gra się tam łatwo. Inna temperatura, inne warunki atmosferyczne, gęstsze powietrze. W tych zespołach grają też coraz lepsi zawodnicy. Musimy sobie z tym poradzić.
Minusów gry z Żetysu jest sporo, a zastanawiałeś się nad jakimiś plusami?
– To, że gramy w europejskich pucharach trzeba traktować w kategorii plusów. Mamy silny zespół, z każdym dniem nasze zgranie będzie wyglądało coraz lepiej. Więcej będzie można powiedzieć po pierwszym meczu.
Istnieje możliwość, że po awansie w pierwszej rundzie, w drugiej Lech będzie musiał polecieć do Azerbejdżanu.
– Wtedy będziemy wiedzieli jak grać. Kilka dni spędzonych w tamtych warunkach pomoże nam w aklimatyzacji i będzie nam łatwiej.
W ostatnich kilku sezonach Lech dwa razy trafił na drużyny z Azerbejdżanu. Po ich wyeliminowaniu w końcu trafił do fazy grupowej europejskich pucharów. To na pewno jakiś promyk nadziei przed tymi długimi eliminacjami.
– To prawda. Wtedy nam się udało, ale teraz podchodzimy do tego chłodno. Nie można zakładać, że jak w przeszłości dwa razy wygraliśmy w Azerbejdżanie, to teraz będzie podobnie. Do tych meczów musimy podejść w pełni skoncentrowani.