Spotkanie z krakowską Wisłą do najlepszych w wykonaniu Marcina Kamińskiego nie należało.
Do tej pory w T-Mobile Ekstraklasie Lech nie spotkał się z tak wymagającym rywalem jakim była w sobotę Biała Gwiazda. – Dzisiaj znowu była jakaś dekoncentracja. Wisła stwarzała sobie sytuacje, a nam ciężko było podejść pod bramkę, nie potrafiliśmy stwarzać sytuacji z przodu. – skomentował po meczu Kamiński. – Wiedzieliśmy czego się spodziewać. Wisła grała wysokim pressingiem, wiedzieliśmy jak się przygotować. Ale jednak i tak nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić.
Tydzień temu lechici rozegrali całkiem przyzwoite spotkanie przeciwko Termalice i wydawałby się mogło, że w starciu z Wisłą będzie podobnie. Jak przyznał „Kamień” obie drużyny zagrały na podobnym poziomie. – Termalica i Wisła weszły w spotkania bardzo podobnie. Termalica też stwarzała sobie sytuacje. Wisła to bardziej klasowy zespół, potrafi wykorzystywać sobie sytuacje, dlatego do przerwy przegrywaliśmy 2:0.
W niedzielę w Poznaniu lechitom przyjdzie zmierzyć się z bydgoskim Zawiszą, O dobry wynik może być ciężko, mimo szerokiego składu, bowiem kilku piłkarzy nie jest zdolnych do gry. Na dodatek w ostatnim sparingu rezerw drobnego urazu doznał Kamil Drygas. – Kamil doznał urazu podczas sparingu we Wronkach. Na pewno w tym tygodniu weźmie udział w treningach. – Czy taki słaby początek sezonu może być spowodowany zbyt mała ilością piłkarzy? – Ciężko powiedzieć, że jest to spowodowane krótką ławką, czy kontuzjami. Musimy sobie lepiej radzić, musimy naprawdę na boisko wchodzić po trzy punkty.
– Musimy wszystko przeanalizować, porozmawiać. Miejmy nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski i wygramy z Zawiszą. – kończy Kamiński