Szkoleniowiec Podbeskidzia ma prawo do zadowolenia po dzisiejszym meczu. Jego drużyna nie dość, że zremisowała na Bułgarskiej, to zdobyła bardzo ważną bramkę. – Droga do awansu jest daleka – mówił po meczu na konferencji prasowej Robert Kasperczyk.
– Jeżeli strzela się bramkę w ostatniej minucie meczu pucharowego bramkę, a ostateczny wynik brzmi 1:1 i to z takim przeciwnikiem jak Lech to należy powiedzieć, że jestem zadowolony. Jestem także dumny z chłopaków, bo w pewnym fragmencie drugiej połowy gospodarze nas przycisnęli. Podobnie było z Wisłą, a i tym razem musieliśmy to przeczekać. Na szczęście padła jedna bramka, a końcówka należała do nas. Zaatakowaliśmy, przycisnęliśmy i zamknęliśmy Lecha.
– Dwie zmiany z powodu kontuzji zepsuły mi ten mecz pod względem taktycznym. Zespół wiedział, że mamy urazy i dotrwaliśmy. Droga do awansu jest daleka. Lech z Polonią także pierwszy mecz przegrał, potem wygrał w Warszawie. Mamy do niego szacunek, ale mimo to gratuluję chłopakom tego, co już zrobili. Uruchomiłem wyobraźnie i nie mogą się doczekać tego, co będzie się działo u nas za dwa tygodnie, bo pamiętam, co działo się z Wisłą.