W poniedziałek Lech Poznań przegrał 0:1 z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski. Marzenia o europejskich pucharach zaczęły się oddalać…
– Nadal matematyczne szanse są. Trzeba wygrać trzy ostatnie spotkania, żeby potem nie pluć sobie w brodę – przyznaje po spotkaniu Tomasz Kędziora.
Kolejorz po raz drugi w krótkim czasie uległ wicemistrzowi Polski. Warszawiacy wykorzystali błąd Lechitów i pewnie przeprowadzili skuteczny kontratak. – Każdy kto oglądał ten finał widział, że mieliśmy więcej sytuacji bramkowych od Legii Warszawa. Można powiedzieć, że strzelili nam gola z niczego, przez co przegraliśmy. Nie straciliśmy bramkę w 90. minucie, mieliśmy czas żeby odrobić, ale nam się to nie udało. W pierwszej połowie okazję miał Szymon Pawłowski, później Gergo Lovrencsics, czy Marcin Kamiński. Jeżeli chcemy wygrywać, to musimy strzelać gole, a my po raz kolejny mamy zero z przodu – dodaje prawy obrońca Kolejorza.
Do końca sezonu Ekstraklasy pozostały trzy kolejki. Przed mistrzami Polski starcia z Cracovią, Zagłębiem Lubin oraz Ruchem Chorzów. Nie będą to łatwe spotkania. „Pasy” oraz „Miedziowi” nadal pozostają w grze o podium oraz europejskie puchary. – Nie wiem co będzie. Zobaczymy jak zakończymy sezon. Sam jestem ciekaw, co się wydarzy – komentuje Kędziora.
W drugiej połowie spotkanie było wielokrotnie przerywane. Sędzia Szymon Marciniak przedłużył mecz aż o 12 minut. – Nie chcę nic zrzucać na kibiców za to, że spotkanie było przerywane. To było tak samo dla nas, jak i dla Legii – kończy.