Lech w niedzielę zakończył jakże udany sezon. Udany, bo mistrzowski. – Cieszę się, że udowodniliśmy niektórym, że nie jesteśmy drużyną tylko na drugie miejsce – mówił po meczu Tomasz Kędziora.
Po przegranym meczu finału Pucharu Polski, Kolejorz ponownie pojechał do Warszawy, tym razem zgarnąć trzy punkty. Ta sztuka się udała, i jak mówi Kędziora, był to moment przełomowy – Wygrany mecz w Warszawie tak na nas wpłynął, że do końca już nie odpuściliśmy, w każdym meczu walczyliśmy i wygrywaliśmy prawie każde spotkanie.
W minioną niedzielę Lech meczu nie wygrał, a niewiele brakowało, by końcowy wynik zaprzepaścił wszystko. Wisła miała swoje szanse, ale nie potrafiła ich wykorzystać – Były emocje, był lekki stres, bo to był mecz o mistrzowsko Polski i na szczęście udało nam się zremisować, a to tak jakby wygrać mecz. Jak sędzia Marciniak powiedział, że Gostek wybije piłkę to będzie koniec. Wygraliśmy i aż łzy mi z oczu popłynęły – przyznaje młody obrońca.
Dwa poprzednie sezony Kolejorz kończył na drugim miejscu. Teraz wreszcie się to zmieniło i Lech zamienił się z Legią –Życie nam wynagrodziło to, że ciągle byliśmy drudzy. Ja już chyba cztery razy byłem drugi, nigdy nie wygrałem, ale na szczęście teraz się to zmieniło. To jest mój największy sukces jak do tej pory. Dopiero to do mnie dociera, jesteśmy mistrzami, jesteśmy najlepsi w Polsce.
Lechici udali się na urlopy, ale nie Kędziora. Lechita pojechał na zgrupowanie reprezentacji prowadzonej przez Adama Nawałkę – Wszystko zawdzięczam drużynie, bo gdybyśmy nie byli tak wysoko w lidze, to nie dostałbym powołania do reprezentacji – zapytany o humor przed zgrupowaniem twierdzi: – Wiadomo, że gdybyśmy nie zdobyli mistrzostwa to byłbym mega wkurzony, ale teraz nie ma co o tym mówić. Jestem mistrzem i jadę na kadrę dobrze się pokazać.