Oczywiście walczyłem o skład, ale nie wyszło. Od paru tygodni musiałem już walczyć o obecność w meczowej kadrze i też nic z tego. To moja osobista porażka. Jestem człowiekiem, którzy bardzo przeżywa takie rzeczy – mówi rozmowie z portalem 2×45.com.pl Jacek Kiełb, pomocnik Lecha, wypożyczony do Korony.
Piłkarz od początku sezonu nie wystąpił w żadnym z pięciu spotkań „Kolejorza”. Jose Mari Bakero nie desygnował go do gry, choć na kilka minut. „Ryba” miał też problem z tym, aby znaleźć się w meczowej osiemnastce. – Kadra jest bardzo mocna i na dziś dla mnie nie ma w niej miejsca. Z Bakero podaliśmy sobie ręce i rozstaliśmy się z uśmiechem na twarzach. A trenerowi powiedziałem, że jeszcze tu wrócę i pokażę mu, że będę potrzebny Lechowi – uważa zawodnik.
W poprzednim roku Kiełb miał wiele problemów ze zdrowiem, wypadał z obiegu nie tylko ze względu na urazy, ale także liczne choroby. – Nigdy wcześniej nie dotykały mnie takie problemy. W Koronie kłopoty zdrowotne nie istniały. Wypadałem na góra trzy dni. Trudno wyjaśnić, skąd nagle w Lechu taka zmiana – przyznaje „Ryba”.
Jose Mari Bakero, oceniając ostatnio postawę swojego podopiecznego przyznał, że w pierwszy sezon w Poznaniu nie był dla niego udany, w tym wygląda lepiej, lecz to za mało, ponieważ także pozostali piłkarze podnieśli swoje umiejętności. – W pucharach wypadłem nieźle, ale w lidze zawiodłem. Strzeliłem gola z Ruchem Chorzów, zaliczyłem jedną asystę. Strasznie marny dorobek. To tylko moja wina, nie choroby, czy tego, że mało grałem. Miałem swoje szanse, mogłem wiele razy lepiej się zachować, lepiej podać. Biję się w pierś i mówię: stać mnie na więcej – twierdzi Kiełb.
– W Koronie mam zamiar się odbudować i być tym „Rybą” diabłem, którym byłem wcześniej. Oklepane powiedzenie mówi, że trzeba zrobić krok w tył, by potem wykonać dwa kroki naprzód. Tak mi ostatnio powiedziała jedna osoba. Odparłem, że wcale się nie cofam. To mały kroczek do przodu. Nie traktuję tego wypożyczenia jako porażki, nie wracam do Kielc ze spuszczoną głową. Wręcz przeciwnie – dodaje piłkarz.