Wiele w ostatnich dniach mówi się nie tylko o rywalizacji Lecha z Polonią, ale także Jacka Zielińskiego z Jose Mari Bakero. – To dodatkowy smaczek dla dziennikarzy, ale my ten mecz traktujemy, jako kolejne ważne spotkanie – przyznał przed meczem Marcin Kikut.
W ostatnim tygodniu sytuacji Polonii nieco się poprawiła, natomiast inaczej wygląda to w „Kolejorzu”. Ten zremisował dwa mecze, oddalił się od Wisły Kraków, a także finału Pucharu Polski. – Patrzymy przede wszystkim na siebie i naszą sytuację. O to, o co gramy i co mamy do zrobienia na boisku – mówi Kikut.
Oba zespoły znają się bardzo dobrze, ponieważ obaj trenerzy pracowali, bądź pracują w tych drużynach. – Znamy się myślę, że dobrze. Trenerzy znają zawodników z przeciwnych drużyn, wiec trzeba będzie się natrudzić, żeby zaskoczyć przeciwnika. Każde ustawienie można przechytrzyć, a my będziemy starali się to robić przez 90 minut, aby zdobyć jedną bramkę więcej – zauważył Grzegorz Wojtowiak.
„Dyzio” pauzował przez ostatnie dwa miesiące, ale we wtorkowym meczu z Podbeskidziem wrócił do pierwszego składu. – Rozegrałem pierwszy mecz dłuższej przerwie i gdzieś tam czuć skutki tego, że zagrałem 90 minut. Cieszę się, że wróciłem na boisko i jestem do dyspozycji trenera – mówi piłkarz „Kolejorza”.
Marcin Kikut zaznaczył również, że jego zdaniem potencjał aktualnego wciąż mistrza Polski jest zdecydowanie większy. – Mamy duże możliwości, ale trzeba potwierdzić je wynikami. Jeśli wygramy w Warszawie to będzie odbierane, jako jeden zwycięski mecz. Na pewno Polonia po ostatnim meczu jest podbudowana, ale my łatwo skóry nie sprzedamy – uważa obrońca Lecha.
– Po serii niepowodzeń zmienili trenera i to posunięcie okazało się być skuteczne, bo wygrali w Kielcach. Gdzieś to ich podbudowało, ale kolejny mecz to zweryfikuje. My znamy się z trenerem dobrze, ale zmieniliśmy już trochę styl, mamy inne założenia, dużo rzeczy się zmieniło – zakończył.