Zaur Sadajew wczoraj trafił na testy medyczne do poznańskiego Lecha. Dzisiaj udało się podpisać kontrakt z napastnikiem i wypożyczyć go na okres jednego roku z możliwością wykupienia od Tereka Grozny.
Zaur Sadajew urodził się 6 listopada 1989 roku jeszcze w ówczesnym ZSRR w mieście Szali. Jego pierwszym klubem był Terek Grozny, gdzie spędził ponad dziewięć lat.
W 2012 roku, czeczeński napastnik zdecydował się zmienić otoczenie. W 101 meczach strzelił 13 bramek. Przeszedł do Beitaru Jerozolima, ale jak sam przyznaje w wywiadach, nie była to najlepsza decyzja w jego karierze:
– To przykry moment i nie lubię do niego wracać. Był problem na tle religijnym. Kibicom nie podobało się to, że w ich klubie występują muzułmanie. Doszło do tego, że gdy strzeliłem gola, demonstracyjnie opuścili stadion. Wywiesili także transparent „Beitar musi być czysty”, a później podpalili budynek klubowy. Nie czułem się tam swobodnie, bałem się wyjść na ulicę. Jednak nie wszyscy kibice Beitaru byli nastawieni do mnie negatywnie. Spotykałem się także z wyrazami sympatii i szacunku – powiedział dla „Superexpresu” Sadajew.
W jerozolimskim klubie spędził niecały rok, strzelając jedną bramkę w siedmiu występach.
Po powrocie do Grozna nie miał okazji na regularną grę. Ponownie zaczął rozglądać się za nowym klubem. Zawodnikiem, który ówcześnie grał w Tereku był Maciej Makuszewski, który miał zamiar wrócić do Polski, by tam grać w Lechii Gdańsk. Po tym, jak znalazł się w Polsce zdradził kulisy swojego transferu.
– Jestem tutaj, bo w Tereku nie dostawałem ostatnio szans gry. Dlatego myślałem o zmianie otoczenia i gdy się dowiedziałem, że Maciek Makuszewski wybiera się grać do Polski, spytałem go, czy jest możliwość pojechania z nim. Maciej rzucił temat dalej i w ten sposób znalazłem się w Lechii.
Zaur Sadajew w Ekstraklasie rozegrał, jak na razie 12 spotkań, w których strzelił 3 bramki. Dwie z nich zostały zdobyte w poprzednim sezonie podczas meczu z Lechem Poznań. Po tym spotkaniu drużyna „Kolejorza” praktycznie mogła pożegnać się z tytułem mistrzowskim, ponieważ przewaga Legii była nie do odrobienia. Trener Ricardo Moniz po tym meczu wyrażał się w samych superlatywach o swoim napastniku: – Sadajew rozegrał fantastyczny mecz, strzelił piękne gole – powiedział.
Zaura Sadajewa kryrykuje się za jego ostrą grę. Przykładem może być ostatni mecz z Lechem Poznań, w którym po brutalnym faulu na Łukaszu Trałce, Czeczen wyleciał z boiska. Podczas pobytu w Polsce (12 spotkań) zarobił dziewięć żółtych kartek i dwie czerwone.
Konsekwencją tego wykluczenia było przesunięcie napastnika do drużyny rezerw. Trener Lechii Gdańsk, Quim Machado na konferencji prasowej po meczu z Lechem bronił swojego zawodnika i był przekonany o niesłuszności kary. Jednak po obejrzeniu zapisu z meczu przyznał, że sędzia podjął dobrą decyzję:
– Z piłką jest tak jak z życiem. Za popełnione błędy trzeba odpokutować i wyciągnąć z nich wnioski. Jeśli Zaur Sadajew zastanowi się nad swoim zachowaniem i oczyści głowę ze złych emocji, wtedy będzie mógł wrócić do pierwszego zespołu – przyznał Machado.
W przeszłości Sadajew tylko raz obejrzał czerwień – w Beitarze Jerozolima.
Na swoim koncie ma debiut w Rosji B, który przypadł na 2011 rok. Zagrał dwa spotkania i strzelił jednego gola. Pełny bilans tego zawodnika: 129 meczów; 18 bramek.
Zdaniem Trałki, z którym ostatnio starł się Sadajew w Lechu potrzebni są charakterni zawodnicy, tacy jak Czeczen.
Podobna sytuacja była z Teodorczykiem i Henriquezem. Przed przejściem Łukasza do Poznania, ta dwójka starła się podczas jednego z meczów Polonii i Lecha. Nie przeszkodziło im to podczas późniejszej wspólnej grze w jednej drużynie. Henriquez kilka razy podawał do Teodorczyka, który później kończył akcję golami.