Podczas rewanżowego spotkania Lecha z Nomme Kalju kibole z Kotła dopingowali swoich piłkarzy z IV trybuny.
Decyzją UEFY kibice Kolejorza musieli dopingować piłkarzy z IV. Kara, jaką wymierzyła europejska federacja, miała związek z transparentem, jaki rok temu pojawił się w Kotle w spotkaniu z Żalgirisem Wilno.
Od wczesnych godzin porannych w stolicy Wielkopolski padało i nic nie wskazywało na to, by do meczu pogoda uległa zmianie. Pochmurno, wietrznie i z przelotnymi opadami – tak rozpoczął się rewanż z Nomme. Początkowo kibole z Kotła zostali przeniesieni do… sektora gości, jednak bramy pomiędzy IV trybuną a klatką były otwarte.
Ze środka „czwórki” od pierwszych minut poszło głośne „Kolejorz” i „Pyrlandia”. Im boiskowe sytuacje się rozkręcały, tym doping stawał się coraz głośniejszy. Niewykorzystane sytuacje piłkarzy Kolejorza mobilizowały zarówno samych zawodników to skuteczniejszej gry, a kiboli do mocniejszego dopingu.
Po bramkach w pierwszej połowie piłkarze, którzy atakowali na bramkę, za którą tego dnia prowadzony był doping, swoimi gestami zachęcali kiboli do większego wsparcia.
W drugiej połowie doping był może nieco słabszy, jednak kolejny raz, upewniono się, że wspieranie zawodników z IV trybuny jest lepiej słyszalne niż z perspektywy Kotła.
Momentami ciary przechodził po plecach.
Nie zabrakło pozdrowienia dla wojewody. Między parterem a piętrem zawisł transparent „Florek – Ciebie też nagramy”.
Do Poznania przyjechała także skromna delegacja kibiców z Estonii, którzy przez całe spotkanie dopingowali swoich zawodników.