Na zakończenie rundy jesiennej piłkarze Lecha wygrali z Koroną Kielce 0:1. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 72. Minucie spotkania Bartosz Ślusarski, który wykorzystał zagranie Łukasza Trałki. Dla podopiecznych Mariusza Rumaka było to siódme zwycięstwo w ósmym meczu wyjazdowym i Lechici przerwę zimową spędzą na pozycji wicelidera z czteropunktową stratą do prowadzącej Legii.
Osłabieni brakiem kilku kontuzjowanych piłkarzy do meczu z Koroną Kielce przystąpił Lech Poznań. Trener Mariusz Rumak postanowił dać szansę na występ kilku młodym zawodnikom. W wyjściowy składzie pojawił się nie tylko Tomek Kędziora, ale również Szymon Drewniak, Bartosz Bereszyński czy Karol Linetty. Padający od kilku dni w Polsce śnieg pozwolił się przygotować zawodnikom obu zespołów do warunków, które panowały dzisiaj na Arenie Kielce.
Spotkanie lepiej zaczęli goście, którzy w tym sezonie tylko raz stracili punkty w spotkaniu wyjazdowym. Dłużej utrzymywali się przy piłce i choć nie było to łatwe na zamarzniętym boisku, na którym piłkarze nie rzadko się ślizgali, to pozwoliło im osiągnąć znaczną przewagę w tym elemencie gry. Mimo tego to gospodarze pierwsi mogli objąć prowadzenie, gdy sytuacyjną piłkę przed pole karnym na gola mógł zamienić Maciej Korzym, ale świetnie interweniował Krzysztof Kotorowski.
Z czasem to jednak Lech zwiększył przewagę, a na szczególne słowa pochwały zasługiwał Bartosz Bereszyński, który mocno dał o sobie znać defensywie Korony. To właśnie młody napastnik „Kolejorza” miał niezłą sytuację na pokonanie bramkarza rywala, gdy uderzał głową, a później starał się go zaskoczyć strzałem z prostego podbicia. Najbliżej wyprowadzenia gości na prowadzenie był jednak Bartosz Ślusarski, który powinien trafić do bramki, gdy bardzo dobrze podawał mu Aleksandar Tonew, a najskuteczniejszy zawodnik Lecha nieznacznie przestrzelił.
Po wznowieniu gry oba zespoły grały w podobny sposób jak w pierwszych 45 minutach. Mniej było jednak sytuacji do pokonania bramkarzy którejś z drużyn. Lech nieco cofnął się i momentami szukał swojej szansy na grę w kontrataku, oddając nieco pola rywalom. Jednak kilka razy, gdy już pojawiła się szansa na jego wyprowadzenie, to Aleksandar Tonew, który często był najbardziej wysuniętym graczem Lecha, znajdował się na pozycji spalonej.
Dużo zagrożenia pod bramkami był również po stałych fragmentach gry. Sporo w tym spotkaniu było rzutów rożnych bądź różnych wolnych. Na przymarzniętym boisku trudno było jednak dokładnie zacentrować futbolówkę. Również tych dośrodkowań z obu stron było wiele. Cały czas jednak mało było celnych strzałów na bramkę i nawet jeśli te miały miejsce, to były dalekie od ideału.
Lechowi udało się jednak umieścić piłkę w siatce. W 72. minucie dużo miejsca przed polem karnym Korony miał Łukasz Trałka, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, zdecydował się na strzał, lecz uderzył niedokładnie, a piłkę szczęśliwie sięgnął Bartosz Ślusarski, który skierował futbolówkę do bramki gospodarzy.
Gospodarze po stracie gola rzucili się do odrabiania strat. Podopieczni Leszka Ojrzyński przeszli do ofensywy, z kolei Lech cofnął się i zaczął pilnować korzystnego wyniku. Groźnie było od bramką Krzysztofa Kotorowskiego, kiedy bramkarz Lecha minął się z piłkę, ale na szczęście nie było tam żadnego z zawodników Korony, który mógłby umieścić futbolówkę w siatce. W doliczonym czasie gry groźnie było również po rzucie wolnym, ale świetną interwencją popisał się Krzysztof Kotorowski i sparował piłkę zmierzającą w okienko bramki na rzut rożny.
KORONA – LECH 0:1
BRAMKI: `72 Ślusarski
Żółte kartki: Jovanović, Malarczyk – Murawski, Henriquez
Korona: Szlakotin – Kuzera, Kijanskas, Malarczyk, Lisowski – Szekely (46. Sobolewski), Jovanović, Lenartowski, Korzym – Jamróz (38. Janota), Żewłakow (67. Sierpina)
Lech: Kotorowski – Kędziora, Wołąkiewicz, Djurdjević, Henriquez – Bereszyński, Drewniak (71. Trałka), Murawski, Linetty, Tonew (72. Lovrencics) – Ślusarski (88. Wolski)