Krzysztof Kotorowski to najbardziej doświadczony zawodnik Lecha. Ma 35 lat i choć do klubu zostali sprowadzani kolejni bramkarze (Dolha, Turina, Kasprzik, obecnie Burić), to „Kotor” nie daje za wygraną i z każdym kolejnym rywalizację wygrywał. Teraz przyznaje, że jeszcze przez minimum rok będzie grał w piłkę.
– Nie ma co ukrywać, że moja przygoda z piłką dobiega końca, aczkolwiek 35. rok życia dla bramkarza nie jest tragedią. Tym bardziej że – odpukać – omijają mnie kontuzje. Jak na razie jestem gotowy do rywalizacji i głodny gry. Myślę, że po sezonie usiądziemy z zarządem i trenerami i zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja z bramkarzami w klubie. Jeszcze przez minimum rok Jasmin Burić będzie musiał być czujny – mówi o schyłku swojej kariery golkiper „Kolejorza”.
Kotorowski zapewni, że Lech – mimo odejścia Wojtkowiaka, Stilicia i Rudneva – będzie walczył o „majstra”. – Cały czas mówiłem, że Lech będzie grał o mistrzostwo i tak będzie też tym razem. Choć nie ma co ukrywać, że klub mocno osłabił się w tym okienku transferowym. Zawsze gramy o najwyższe cele i nie wyobrażam sobie, żeby Lech nie zakwalifikował się w przyszłym roku do europejskich pucharów. Drużyna wciąż ma olbrzymi potencjał.
Wychowanek Olimpii Poznań zadowolony jest z pracy trenera Mariusza Rumaka. – Trener spełnił swoje zadanie. Sytuacja była trudna i razem z nim udało się nam wyjść z tego obronną ręką. Liga Europy była planem minimum. Nie było nam dane założyć medali na szyje, ale zagramy w pucharach. Szkoleniowiec w pełni zasłużenie otrzymał nową umowę. Trener Rumak jest konkretny, wie czego chce. A ja lubię ludzi, którzy otwarcie i wprost mówią to, co myślą.
Na koniec odniósł się jeszcze do atmosfery, która – jak zapewnia – jest dobra. – Atmosferę wszędzie robi wynik. My – jak na sytuację, w jakiej się znaleźliśmy – zrobiliśmy bardzo dobry, więc nie ma żadnych niejasności.