Zwycięski mecz z Cracovią (2:1) był 75 występem Dawida Kownackiego w barwach Kolejorza. 19-letni wychowanek Lecha może mówić o udanym początku rundy wiosennej, ponieważ w ostatnich pięciu spotkaniach do bramki rywali trafiał 4-krotnie – Ostatnio udawało się strzelać gole, dziś akurat nie, ale nie wszystko będzie wpadało. Miałem jedną okazję, nie wyszło. Najważniejsze, że wygraliśmy. Wszedł za mnie Maciek Gajos, trafił bramkę, dał nam trzy punkty i chwała mu za to – komentował po meczu Kownacki.
Mecz 26. kolejki Ekstraklasy pomiędzy mistrzem Polski, a „Pasami” był bardzo wyrównany, ale stał na najwyższym ligowym poziomie. Obie drużyny postawiły bardzo wysoki i konsekwentny pressing i inteligentnie operowały piłką – To był bardzo trudny mecz. Cracovia bardzo dobrze grała w piłkę. Wygraliśmy konsekwencją i wolą walki. Boisko z każdą minutą było coraz gorsze i wchodziło w nogi, więc było czuć zmęczenie. Liczy się efekt końcowy: 3 punkty. W dwóch ostatnich meczach mamy komplet punktów. To był dla nas bardzo ważny mecz również z tego względu, że zmniejszyliśmy stratę do wyżej notowanej Cracovii – mówi Kownacki.
Swoją wyjątkową formą strzelecką nastoletni snajper Kolejorza nie zamierza się przechwalać. Wciąż jest świadomy, że wiele mu brakuje, ale i wszystko leży w jego rękach – Na każdy trening i mecz wychodzę tylko po to, by prezentować się jak najlepiej. Przede wszystkim chciałbym poprawić swoje umiejętności. Wiem, że mam jeszcze wiele do poprawienia i nie czuję się zawodnikiem, który wie wszystko i wszystko umie. Podejrzewam, że do końca mojej przygody z piłką czy kariery będę się uczył. Bardzo dużo jeszcze muszę się nauczyć, by być klasowym napastnikiem. Ostatnio udawało się strzelać gole, dziś akurat nie, ale nie wszystko będzie wpadało. Miałem jedną okazję, nie wyszło. Najważniejsze, że wygraliśmy – cieszy się pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego zawodnik.
Nic nie rozwinie tak bardzo młodego napastnika, jak pojedynki z klasowymi, silnymi i doświadczonymi obrońcami. W meczu z Cracovią Dawid Kownacki kilkukrotnie przegrał pojedynek z o 10 lat starszym Piotrem Polczakiem, ale jak twierdzi sam zainteresowany, dzięki temu następnym razem to on będzie górą – Piotrek to bardzo dobry, silny i doświadczony obrońca. Próbowałem z nim nawiązać walkę i wygrałem kilka pojedynków, ale ciężko było. Dzięki takim meczom i takim rywalom moje umiejętności mogą iść w górę, bo wiem nad czym muszę dalej pracować. Teraz już wiem, jak się w kolejnych spotkaniach zachowywać przy takim obrońcy. Takie spotkania dużo dają i mimo, że dzisiaj w niektórych sytuacjach on był górą, to w następnych może będę lepszy o dzisiejsze doświadczenia i ja wyjdę zwycięsko z pojedynku – mówi.
Gdy w walce o jak najwyższą lokatę w tabeli przeszkadzają kontuzje, bardzo ważna jest ławka rezerwowych. Również dzięki niej Lech zwyciężył w ostatnim spotkaniu, gdyż była wyraźnie mocniejsza od tej, którą dysponował trener Jacek Zieliński, co dało się zresztą zauważyć na boisku. Świeżo zmienieni Jóźwiak, Tetteh, czy Gajos wprowadzili sporo ożywienia do gry, a ten ostatni zdobył nawet bramkę na wagę 3 punktów – Wszedł za mnie Maciek Gajos, trafił bramkę, dał nam trzy punkty i chwała mu za to. Po tym się poznaje drużynę, że zmiennicy też mogą decydować o losach meczu. Maciek ostatnio grał bardzo mało, wszedł, strzelił bramkę i mamy trzy punkty, więc to jest bardzo ważne- przyznaje popularny „Kownaś”.
W meczu z Górnikiem Zabrze fatalnej kontuzji nabawił się Szymon Pawłowski. Skrzydłowy mistrzów Polski zderzył się w powietrzu z zderzył się z jednym z rywali w powietrzu i doznał pęknięcia kości jarzmowej. W efekcie czeka go operacja, która prawdopodobnie wykluczy go z rozgrywek do końca sezonu – Nie ma co ukrywać, że Szymon jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym naszym zawodnikiem. Często on kreował większość naszych sytuacji i dużo akcji przez niego przechodziło. Dzisiaj go zabrakło i w jego miejsce wszedł Darko Jevtić, który również predyspozycje do kreowania gry. Strzelił gola, więc wykorzystał swoją szansę najlepiej, jak mógł. Nie ma co ukrywać, że brak Szymona jest widoczny, bo zawsze mógł zrobić przewagę w pojedynkę i dograć fajną piłkę. Na pewno tego będzie brakowało. Mamy jednak szeroką kadrę i dobrych zmienników, którzy tylko czekają na swoje szanse. Dzisiaj dostali Darko i Maciej i obydwoje trafili do bramki, więc to też pokazuje, że w zespole jest więcej niż 12-13 jakościowych zawodników. Jest ich cała 18 czy 20. Jak pokazały ostatnie mecze, Tomek Kędziora z Paulusem Arajuuri nie znaleźli się w kadrze, by trzy dni później już grać od początku. To dowodzi temu, że jesteśmy mocni i każdy, kto dostaje szanse, ją wykorzystuje. To jest budujące, bo wiemy, że ktokolwiek nie wejdzie na boisko, zawsze pomoże – mówi Kownacki.
19-latek wciąż ma w głowie zeszłoroczną „gafę” w postaci akcji #DychaKownasia, lecz przyznaje, że sporo go ta sytuacja nauczyła – Jestem bogatszy o zeszłoroczne doświadczenia i wiem, że czasem lepiej powiedzieć mniej niż za dużo. Dla mnie każdy następny mecz jest najważniejszy, jakby miał być moim ostatnim. Czuję się nieźle i trzeba to kontynuować. Nie ma się co podniecać, że w pięciu spotkaniach strzeliłem cztery gole. Ważne, żeby cała runda była pozytywna. Rachunek sumienia już zrobiłem i skupiam się na ciężkiej pracy. Wszystkie rzeczy, które powodowały, że nie do końca byłem w formie, zostawiłem za sobą – kończy nadzieja Kolejorza.