Sobotnie spotkanie przeciwko Wiśle Płock było pierwszym w tym sezonie, kiedy to w podstawowej jedenastce mogliśmy oglądać zarówno Marcina Robaka jak i Dawida Kownackiego.
Wielu zastanawiało się jak będzie wyglądać ich współpraca jednak jak się okazało na boisku nie było powodów do obaw. – Zaliczyłem dwie asysty. Miałbym trzy, lecz szkoda, że Kendi nie wykorzystał swojej sytuacji. Mieliśmy już jednak wynik 2:0 więc nie robiliśmy z tego tragedii. Ćwiczymy takie strzały często na treningach więc żałował, że nie udało mu się trafić – mówił po tym meczu Dawid Kownacki. – W sezonie 2014/2015 większość spotkań grałem na prawej pomocy i było to dla mnie jednak coś innego, bo trener Skorża wymagał ode mnie bym był drugim fałszywym napastnikiem. Teraz mam inne zadania, jednak wiem jak się poruszać, ponieważ w reprezentacji U21 gram jako lewy pomocnik. Nie jest mi to obca pozycja. Trener nakreślił mi dokładnie jak mam się zachowywać – komentuje swoje ustawienie na boisku „Kownaś”.
Pojedynek z drużyną z Płocka był dość jednostronny. Gospodarze nie stworzyli sobie praktycznie żadnej dogodnej sytuacji do strzelenia gola, zaś dwubramkowe prowadzenie Kolejorza do przerwy wydawało się być niezagrożone. Grę dodatkowo utrudniał padający w pierwszej połowie rzęsisty deszcz. – Bramka na 3:0 zamknęła to spotkanie. Prowadzenie dwoma golami jest niebezpieczne, bo przypadkowy gol dodaje przeciwnikowi skrzydeł i robi się nerwowa atmosfera. Po bramce Mai już praktycznie kontrolowaliśmy sytuację i graliśmy dużo piłką, bo na takiej murawie aż chce się grać. Myślę, że było widać, że staraliśmy się rozgrywać na jeden czy też dwa kontakty. Gdy pada deszcz piłka jest zdecydowanie szybsza i gra się też o wiele lepiej. Była to czysta przyjemność. Łatwiej stworzyć też składniejsze akcje, a takich myślę z naszej strony nie brakowało. – ocenia tę sytuacje młody piłkarz Lecha.
Aktualnie Kolejorz plasuje się w ligowej na 4. pozycji – ma jednak zaledwie 4 punkty straty do liderującej Jagielloni Białystok. Dystans ten może się jeszcze oczywiście zmienić, bo przed nami jeszcze ostatnia kolejka rundy zasadniczej Lotto Ekstraklasy, w której to lechici podejmą na własnym boisku Ruch Chorzów. – Taką mamy ligę, że każdy może się potknąć. My też mieliśmy lekką zadyszkę, ale pokazaliśmy, że wróciliśmy już na dobre tory. Już mecz z Legią pokazał, że jesteśmy w dobrej formie, lecz zabrakło nam wtedy szczęścia. Dzisiaj chcieliśmy potwierdzić naszą dyspozycję i pokazać sportową złość. Jeśli będziemy nadal grać z taką agresywnością to ciężko będzie nas pokonać – kończy swoją wypowiedź Kownacki.