Dawid Kownacki wrócił do gry po miesiącu przerwy spowodowanej kontuzją. Wrócił i od razu wpisał się na listę strzelców
– To ważny gol, bo pomogłem drużynie w zwycięstwie. Łatwiej się grało, bo graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Cieszę się, że strzeliłem bramkę po kontuzji, bo przed też mi się to udało – przyznaje 18-latek.
Kownacki bramkę zdobył z rzutu karnego po faulu na Karolu Linettym. To właśnie Linetty był pierwszy do strzelania „jedenastki” – Ustaliliśmy z Karolem, że jeśli on będzie faulowany, to ja strzelam. Trener o tym wiedział i się zgodził. Darko też chciał podejść do karnego, ale ustalenia były takie, że to ja strzelam karnego.
Po tym zwycięstwie lechici są już o krok od czołowej ósemki – Jeszcze nie czujemy spokoju. Będziemy go mieć, gdy na koniec rundy będziemy w czołówce. Strata nie jest duża i fajnie by było wygrać te trzy ostatnie mecze w tym roku. Kolejny krok trzeba zrobić w Kielcach, ale tak samo traktujemy pozostałe mecze – mówi Kownaś.
Wisła już w pierwszej części wczorajszego meczu grać musiała w osłabieniu po tym, jak z boiska z czerwoną kartką wyleciał Sadlok – Graliśmy mądrze, ale to, że graliśmy w przewadze wcale nie oznaczało, że wygramy. Wisła nie stworzyła sobie żadnej dobrej sytuacji, a na naszą grę aż miło było patrzeć.