Jeszcze w czwartek rano obrona Lecha była jego najmocniejszą stroną. Jedynie sześć straconych bramek, duża stabilizacja. To musiało robić wrażenie. Zaledwie kilka dni później odczucia związane z defensywą „Kolejorza” są zgoła inne. Dzisiaj, to formacja, która jest jedną wielką niewiadomą.
Duże znaczenie dla takiego stanu rzeczy miał uraz Manuela Arboledy, który wykluczy go prawdopodobnie z gry do końca sezonu. W przypadku Kolumbijczyka powrót do gry po zerwaniu wiązadeł krzyżowych, to nie tylko kilku miesięczna rehabilitacja. Może ona, ze względu na wiek piłkarza, przedłużyć nawet o dwa-trzy miesiące.
W meczu z Legią kontuzji stawu skokowego doznał Marcin Kamiński. I choć nie jest to groźny uraz, to w tym momencie uniemożliwia rozpoczęcie przygotowań do kolejnego meczu przez obrońcę Lecha. W następnej kolejce nie zagra natomiast na pewno pauzujący za kartki Hubert Wołąkiewicz. Blisko zawieszenia był również Luis Henriquez, ale sędzia podczas meczu z Legią nie pokazał mu kartki po starciu słownym z Danielem Ljuboją, choć miał podstawy, aby to uczynić. Wtedy jednak jeszcze bardziej skomplikowałby sytuację „Kolejorza”.
Na dzień dzisiejszy w kadrze pierwszego zespołu mamy czterech obrońców. Na środku obrony po raz pierwszy w tym sezonie musieliby zagrać Kebba Ceesay i Ivan Djurdjević. Mógłby tam również wystąpić Tomasz Kędziora, który na środku defensywy gra w reprezentacji młodzieżowej. Na lewej stronie jak zwykle wystąpi Luis Henriquez, z kolei na prawej prawdopodobnie Mateusz Możdżeń, który już wcześniej, a także w czasie meczu z Legią, występował na tej pozycji. Kandydatem do gry na prawej stronie jest również Tomasz Kędziora, ale nie wiadomo czy na taki krok zdecyduje się Mariusz Rumak.
Jednak, jeśli Marcin Kamiński byłby gotowy do gry w poniedziałkowym meczu z Podbeskidziem sytuacja byłaby nieznacznie lepsza. Wtedy na prawej obronie zagrałby Kebba Ceesay, a do obsadzenia pozostałaby pozycja drugiego środkowego obrońcy. Tutaj zagrać mógłby Ivan Djurdević, ponieważ wątpliwe, że szkoleniowiec Lecha rzuci na głęboką wodę Tomasza Kędziorę.
Kontuzja Manuela Arboledy, który dość nieoczekiwanie wypadł z gry, wymusza poniekąd poszukiwanie obrońcy w zimowy okienku transferowym. Obecnie posiadamy bowiem co prawda trzech zdolnych do gry zawodników na tej pozycji, ale jeden z nich występuje na prawej stronie defensywy. W obwodzie pozostaje jeszcze Ivan Djurdjević, ale czy sztab szkoleniowy odważnie postawi na niego jako obrońcę numer trzy? Trudno to na dzisiaj przewidzieć. Mądrzejsi będziemy na pewno po meczu z Podbeskidziem, w którym wysoko prawdopodobnie, że wystąpi ten zawodnik.