Jak dobrze wiadomo Kolejorz wygrał w stosunku 3:0 cztery spotkania w tym roku kalendarzowym. Styl w jakim podopieczni Nenada Bjelicy osiągnęli te wyniki rezultaty sprawił, że apetyty kibiców Lecha rosną.
Wszyscy oczekują takiego zwycięstwa również w niedzielę w pojedynku przeciwko gdańskiej Lechii. Jak taka sytuacja wpływa na zawodników? – Denerwujemy się przed meczem, bo wiemy że musimy zagrać to co umiemy najlepiej. Jednak gdy już wychodzimy na boisku to adrenalina schodzi i jesteśmy spokojni. Pamiętamy o tym co mówił przed spotkaniem trener. Nie czujemy presji – tłumaczy stoper Poznańskiej Lokomotywy, Lasse Nielsen.
Duńczyk do tej pory wystąpił we wszystkich spotkaniach i wydaje się być liderem bloku defensywnego Kolejorza. Nielsen jest w bardzo dobrej formie i prezentuje się znacznie lepiej niż w jesiennych spotkaniach. Dodatkowo uwagę zwraca jego przywódczy styl gry. Stoper Lecha w czasie meczu intensywnie gestykuluje oraz pokrzykuje na swoich kolegów. – Cały zespół zrobił progres i wszyscy grają bardzo dobrze więc trzeba docenić wszystkich chłopaków. Jeśli chodzi o moją postawę to czuję, że przerwa zimowa pozwoliła mi dojść do dobrej formy. Jestem tutaj w Poznaniu bez rodziny, dlatego przed 24 godziny mogę być w klubie by poprawiać swoje umiejętności – mówi Nielsen. – Całą moją karierę miałem taki styl gry jak dziś, czyli lubiłem dowodzić i krzyczeć. Staję się taką osobą tylko, gdy wychodzę na boisko. W życiu jestem zdecydowanie osobą spokojną. Jest to pewnego rodzaju podwójna osobowość – ocenia swoją postawę.
W tegorocznych ligowych spotkaniach partnerem Duńczyka w obronie był Maciej Wilusz, zaś w pucharowej potyczce przeciwko Pogoni Szczecin dane mu było zagrać z Janem Bednarkiem. Wszystko wskazuje na to, że w niedzielnym meczu przeciwko Lechii Gdańsk na boisku obok Lassego ujrzymy ponownie wychowanka Kolejorza. Jak sam zawodnik zaopatruje się na zmiany partnerów do gry? – Nie mogę ocenić, z którym z chłopaków gra mi się lepiej. Jedyną różnicą jest fakt, że Maciej Wilusz ma lepszą lewą nogę, zaś Bednarek prawą. Stąd też od tego zależy moja pozycja na boisku. Z Wiluszem mecze były bardzo dobre i udało nam się zachować czyste konto przez 270 minut. Janek zaś jest zawodnikiem, który ma przed sobą całą piłkarską przyszłość – docenia swoich partnerów Lasse Nielsen.
Aktualnie w grze Kolejorza cieszy zarówno dobra gra w ofensywie, jak i w defensywie. Współpraca tych dwóch formacji sprawia, że rywale w spotkaniach przeciwko Poznańskiej Lokomotywie mają niewiele do powiedzenia. – Jako obrońca wolę dwa zwycięstwa 1:0, niż 4:1. Czyste konto jest dla mnie bardzo ważną rzeczą. Wiem, że to mało widowiskowe dla kibiców, jednak takie są moje cele. Ważna jest pewność siebie bo zdobywa się ją wygrywając mecze i dobrze grając – wspomina.
Na pozycji stopera jest w kadrze poznańskiego Lecha pięciu, którzy są gotowi by wystąpić w każdym spotkaniu. Oprócz wspomnianego już Lasse Nielsena, Jana Bednarka i Macieja Wilusza trener Nenad Bjelica ma do dyspozycji Dariusza Dudkę oraz Elvisa Kokalovicia, który niedawno zasilił szeregi Kolejorza. – Nie myślę o przyjściu Elvisa w kontekście tego, że przybył mi rywal do gry. Gdzieś podświadomie ta myśl krąży na pewno w głowie, jednak jest to motywujące i sprawie, że na treningach trzeba się bardziej starać. W takim klubie jak Lech jednak zawsze są dobrzy zawodnicy i nie można się ustrzec rywalizacji. Mam za sobą wiele lat gry, lecz liczę na to, że wiele jeszcze przede mną. Jak przyszedłem do Poznania mówiłem, że chcę coś wygrać z Lechem i nie opuszczę drużyny dopóki to się nie stanie – kończy swoją wypowiedź Lasse Nielsen.