Cztery gole w dziesięciu meczach stracili zawodnicy wicelidera z GKS-u Bełchatów. W przeciągu 90 minut w Poznaniu stracili o jedną więcej i przegrali z „Kolejorzem” 5:0. Dla Lechitów było to też pierwsze od 12 lat zwycięstwo z GKS-em Bełchatów przed własną publicznością. W Ekstraklasie ostatni raz pokonali ich jednak cztery lata wcześniej w… 1998 roku. Gole dla Lecha zdobywali Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics, Darko Jevtić i samobójczą bramkę Arkadiusz Malarz.
Gospodarze mecz rozpoczęli z dużym animuszem. Już w pierwszych minutach zaskoczyć Malarza chciał Lovrencsics, ale bramkarz Bełchatowa odbił piłkę. Po dobrym początku Lecha piłkarze musieli poczekać kilka minut zanim znad murawy zniknie dym, który powstał po odpaleniu świec dymnych przez kiboli. Ci zaprezentowali efektowną oprawę poświęconą Armii Poznań.
Przerwa nie zdeprymowała Lechitów, którzy mocno zdominowali wicelidera. Dwie minuty po wznowieniu gry Pawłowski świetnie zagrał do Hamalainena, ten głową odegrał do Jevticia. Szwajcar jednak nie trafił w piłkę. Po chwili jednak futbolówka znalazła się w siatce. Pawłowski dośrodkował w szesnastkę do Hamalainena, który głową uderzył na bramkę. Malarz odbił piłkę, ale już z bramki i piłkarze Skorży prowadzili 1:0.
Niebiesko-biali jednak nadal grali ofensywnie i stwarzali wiele sytuacji bramkowych. Najlepsze jednak przed samą przerwą. Wtedy znakomity dzisiaj Jevtić podał do Pawłowskiego, który minął bramkarza, ale nie zdołał oddać strzału. Kilkanaście sekund później Lovrencsics uderzył głową, ale Malarz fantastycznie odbił piłkę.
Po przerwie „Kolejorz” szybko potwierdził swoją wysoką dyspozycję. Dwie okazje strzeleckie miał Jevtić, ale to Malarz skierował piłkę do własnej siatki. W 51. minucie z rzutu rożnego centrował Douglas, bramkarz GKS-u chciał ją wypiąstkować, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że do własnej bramki.
Po godzinie gry Lech miał kolejną okazję. Pawłowski zagrał w uliczkę do Jevticia, który minął bramkarz i uderzył na bramkę, ale Baranowski głową wybił piłkę zmierzającą do siatki do korner. W odpowiedzi groźne z wolnego uderzył Mójta, ale Gostomski sparował piłkę na poprzeczkę. To jednak Lech, a konkretniej Hamalainen zdobył kolejną w tym meczu bramkę. Wykorzystał sytuację sam na sam i Malarz musiał znów wyjmować piłkę z siatki po uderzeniu po długim rogu.
To jednak nie był koniec goli na Bułgarskiej. W 81. minucie Hamalainen podawał do Lovrecncsicsa i Węgier pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gości i podwyższył na 4:0. Lechici nie zamierzali przestać strzelać i kilka minut później jeszcze bardziej skarcili rewelacyjnego dotychczas beniaminka. Piłkę od Lovrencsicsa dostał Jevtić i uderzył pod poprzeczkę nie dając szans na interwencję golkiperowi GKS-u.
LECH POZNAŃ – GKS BEŁCHATÓW 5:0
BRAMKI: `17, `72 Hamalainen, `51 Malarz (sam), `81 Lovrencics, `86 Jevtić
Żółte kartki: Linetty – Ślusarski, Sawala
LECH: Gostomski – Kędziora, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas – Lovrencsics, Trałka (46. Drewniak), Linetty (63. Formella), Pawłowski (80. Keita)- Jevtić – Hamalainen
GKS: Malarz Basta, Baranowski, Telichowski, Mójta – Sawala (59. Poźniak), Baran – Wroński (59. Prokić), Komolov (74. Bartosiak), Mak – Ślusarski
Widzów: 18 717