W pierwszym rozegranym w tym roku spotkaniu ligowym Lech na własne życzenie przegrał z GKS-em Bełchatów 0:1. Mimo optycznej przewagi nie potrafił wykorzystać nadarzających się okazji do zdobycia bramki. Jedyną w tym meczu na dwie minuty przed końcem zdobył Dawid Nowak.
Już pierwsza akcja GKS-u Bełchatów mogła przynieść temu zespołowi bramkę. Błąd Manuela Arboledy mógł wykorzystał Tomasz Wróbel, lecz w odpowiednim miejscu znalazł się Marcin Kamiński. W odpowiedzi bardzo dobrą centrą popisał się Luis Henriuqez, a jeszcze lepszym uderzeniem Artiom Rudnev, jednak Łukasz Sapela wypiąstkował to uderzenie do boku swojej bramki.
Gospodarze, zgodnie z przewidywaniami, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili w żaden sposób zagrozić bramce przeciwnika. Musieli jednak uważać na groźne kontrataki Bełchatowian, których nie brakowało. To goście byli jednak bliżej zdobycia gola. Szczęście mogło uśmiechnąć się do Marcina Żewłakowa, ale instynktowną interwencją popisał się Krzysztof Kotorowski, który z trudem zatrzymał piłkę.
Jeszcze przed przerwą swoją okazję miał Aleksandar Tonew, który swoim strzałem sprawił sporo problemów bramkarzowi GKS-u Bełchatów. Ten odbił futbolówkę do boku, ale żaden z Lechitów nie zdołał poprawić uderzenia Bułgara.
Po przerwie Lechici kontynuowali swoją grę, natomiast goście skupili się na obronie korzystnego rezultatu. Podopieczni Jose Mari Bakero byli aktywniejsi w ofensywie, często wymieniali się pozycjami i szukali gry, choć ta wciąż nie przynosiła oczekiwanych przez kibiców bramek. Bardzo dobrą okazję w 64. minucie spotkania miał Artiom Rudnev, który otrzymał centrę wprost na głowę od Grzegorza Wojtkowiaka, lecz zabrakło dokładności i szczęścia.
Sześć minut później na wyżyny swoich umiejętności musiał wznieść się Łukasz Sapela, którego sprawdził Artiom Rudnev, uderzając z dystansu, a piłka po ręce golkipera przeleciała nad bramką. Z upływem czasu coraz odważniej radzili sobie „Brunatni”, którzy chętniej atakowali bramkę Krzysztofa Kotorowskiego.
W 83. minucie meczu Bartosz Ślusarki uruchomił Luisa Henriqueza, ten dośrodkował piłkę w szesnastkę GKS-u, tam błąd popełnił Łukasz Sapela, a futbolówka spadła pod nogi Vojo Ubiparipa. Serb jednak sam nie spodziewał się, że tak się stanie i nie trafił do pustej bramki gości.
Na dwie minuty przed końcem poważny błąd popełniła defensywa Lecha, a ten ze stoickim spokojem na bramkę zamienił Dawid Nowak, który kilkanaście minut wcześniej pojawił się na boisku i od samego początku sprawiał problemy obronie „Kolejorza”. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Lechici musieli uznać wyższość rywala.
LECH POZNAN – GKS BEŁCHATÓW 0:1
BRAMKI: `88 Nowak
Żółta kartka: Wołąkiewicz, Injac – Baran, Popek
LECH: Krzysztof Kotorowski – Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Hubert Wołąkiewicz (46. Stilić), Luis Henriquez – Mateusz Możdżeń (69. Vojo Ubiparip), Dimitrije Injac, Marcin Kamiński, Siergiej Kriwiec, Aleksandar Tonew (79. Bartosz Ślusarski) – Artiom Rudnev
GKS: Łukasz Sapela – Filip Modelski, Mate Lacić, Maciej Wilusz, Jacek Popek – Grzegorz Baran – Tomasz Wróbel (90. Mateusz Mak), Grzegorz Fonfara, Miroslav Božok (90. Damian Zbozień), Kamil Kosowski – Marcin Żewłakow (75. Dawid Nowak)